W sobotę wieczorem po mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, jej uczestnicy przeszli przed Pałac Prezydencki w Warszawie w comiesięcznym marszu pamięci. Tradycyjnie przemówił tam prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Jesteśmy blisko prawdy. Wiemy na pewno, że to, co zostało ustalone przez tzw. komisję Anodiny i komisję Millera to nie jest prawda" - powiedział. "Chce powiedzieć, że wszyscy, którzy wzięli udział w chociaż jednym takim marszu, przyczynili się do ujawnienia prawdy" - podkreślił. "To przedostatni marsz, ale nie przedostatnia miesięcznica. Msze w kościele seminaryjnym z rana i wieczorem w Katedrze św. Jana będą odbywały się nadal" - dodał Jarosław Kaczyński.
To, co nas łączyło nas przez lata, przez tyle lat, prawie już osiem, to było prezentowane co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu i co łączyło się z pewnym oczekiwaniem, z pewną nadzieją - to się kończy - powiedział prezes PiS. Dodał, że "kończy się dlatego, że to oczekiwanie, że ta nadzieja została spełniona, że tam na placu Piłsudskiego budowany jest już pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, że przygotowywane jest już miejsce pod pomnik śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
W wieczornej, sobotniej mszy, uczestniczyli - oprócz Jarosława Kaczyńskiego - również premier Mateusz Morawiecki, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wicepremier i szef ministerstwa kultury Piotr Gliński, szef MSWiA Joachim Brudziński, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, były szef MON Antoni Macierewicz, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, wicemarszałek Senatu Adam Bielan czy wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Warszawski marsz pamięci otwierał transparent z napisem: "Smoleńsk - Pamiętamy!". Niesiono też transparenty: "Panie prezydencie byłeś, jesteś, będziesz dla nas wzorem!".
Cała trasa przemarszu odgrodzona została barierkami, a wzdłuż stali policjanci.