"Jeśli chodzi o podjęcie decyzji - była zbrodnią Putina" - mówił o katastrofie smoleńskiej lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W przemówieniu wygłoszonym przed Pałacem Prezydenckim potwierdził informację przekazaną wcześniej przez Antoniego Macierewicza, że do prokuratury zostanie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 134 kodeksu karnego - zamordowania Prezydenta RP.
Mówiąc o katastrofie smoleńskiej Jarosław Kaczyński podkreślał, że dochodzenie do prawdy o niej od początku było bardzo trudne. Zaczęło się od kłamstw, kłamstw pierwszych dni, pierwszych godzin. 4 lądowania, generał, który pod wpływem alkoholu wpływał na decyzję o lądowaniu, jakiś strach pilotów (...) przed prezydentem, który zabije, jeżeli nie wylądują - wyliczał lider Prawa i Sprawiedliwości. Wszystkie te opowieści były całkowicie nieprawdziwe - podkreślił.
Później pojawiały się także inne kłamstwa, cała opowieść, jak to ktoś - czyli my, chcemy wykorzystać śmierć, tragedię narodową do celów politycznych, jak chcemy uczynić z niej polityczną broń. Niektórzy używali nawet takiego określenia - polityczna pałka - mówił były premier. Po krótkim okresie zjednoczenia, żalu, autentycznej żałoby, przyszedł czas nienawiści, coś w tych okolicznościach całkowicie sprzecznego z całą polską tradycją - ocenił. Tego do dziś jeszcze nie potrafimy wyjaśnić, ale to powinni wyjaśnić historycy - dodał.
Front walki z prawdą był potężny w Polsce - tu dominował, ale był potężny także poza Polską, także w miejscach, co do których niektórzy mieli nadzieję, że stamtąd coś uzyskają - wspominał Kaczyński. Nie chciał jednak wymienić w tym kontekście żadnych konkretnych miejsc ani przedsięwzięć. Świat chciał zapomnieć, chciał wierzyć - i po części dziś jeszcze wierzy w te wszystkie bzdurne opowieści - przekonywał.
Kaczyński mówił, że katastrofa smoleńska, "jeśli chodzi o podjęcie decyzji - była zbrodnią Putina". Podkreślał, że zostanie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 134 kodeksu karnego - zamordowania Prezydenta RP. Polskie organy śledcze prowadzą śledztwo odnoszące się do katastrofy i jej przyczyn, ale takiego śledztwa ciągle nie prowadzą - tłumaczył. Jak dodał, ma nadzieję, że sprawa zostanie podjęta i "znajdą się odważni prokuratorzy".
Mam nadzieję, że za rok, jeśli się tutaj spotkamy - w co wierzę - będzie można powiedzieć już nieporównanie więcej. Nie dlatego, żeby dziś było tak, że my nie wiemy co się stało, bo każdy rozsądny człowiek wie. Opowieść drugiej strony jest z punktu widzenia fizyki i innych okoliczności absurdalna i niemożliwa do przyjęcia dla nikogo rozsądnego. Tylko zła wola może w tym kierunku prowadzić, albo coś innego, co dziś w Polsce ma bardzo szeroki zasięg. To jest życie w informacyjnych bańkach i tak zwane myślenie tunelowe - powiedział Jarosław Kaczyński. Są i oczywiście tacy, którzy nie uwierzą i nie będą chcieli uwierzyć, a w każdym razie nie będą chcieli powiedzieć, że wierzą, nigdy. Bo to by uderzało w ich ego, w ich interesy, w ich być może jakieś powiązania. Tych nie przekonany. Całą resztę naszego narodu musimy przekonać, bo to jest sprawa dla naszej przyszłości bardzo ważna - dodał Kaczyński.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób. Byli wśród nich m.in. prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.