"Polscy prokuratorzy starają się za wszelką cenę udowodnić, że to, co w sprawie katastrofy smoleńskiej mówili Rosjanie, jest prawdą" - przekonuje w rozmowie z dziennikarzem RMF senator Beata Gosiewska, która 10 kwietnia 2010 roku straciła męża, Przemysława Gosiewskiego. Wdowa zapoznała się właśnie ze 100-stronicową dokumentacją sekcji szczątków męża. Jej zdaniem, opinia jest bardzo pobieżna. "Zabrakło tam badań, które mogłyby określić inną przyczynę śmierci niż zwykły wypadek lotniczy" - podkreśla.

Tomasz Skory: Po zapoznaniu się z dokumentacją, dotyczącą pani męża, wie już pani rzeczy, których będą się dowiadywać bliscy ofiar kolejnych ekshumowanych. Co, pani zdaniem, wynika z tych dokumentów, jak pani je postrzega?

Senator Beata Gosiewska: Przede wszystkim ta opinia jest bardzo ogólna, pobieżna. W mojej ocenie, jej celem jest określenie prawdopodobieństwa, czy Rosjanie w swoich dokumentach napisali prawdę, i stwierdzenie wielu nieprawdziwych faktów dokumentacji rosyjskiej.

To jest dokumentacja dociekliwych badań?

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Zabrakło tam badań, które mogłyby określić inną przyczynę śmierci niż zwykły wypadek lotniczy. Nie ma tam takich badań. Ja chociażby nie widziałam żadnych badań na zawartość jakichkolwiek materiałów wybuchowych - konwencjonalnych czy niekonwencjonalnych. Jest tylko napisane, że nie wyklucza się tego, co stwierdzili Rosjanie.

To, co mnie bulwersuje, to, że prokurator Szeląg zdążył tylko dostać do ręki tę ponad 100-stronicową opinię i od razu stwierdził na konferencji, że jest wiele błędów i mankamentów, ale przyczyna śmierci pozostaje ta sama. Są to słowa, które podważają wiarygodność. W jakim celu są wypowiadane? W mojej ocenie, tylko po to, żeby społeczeństwo utwierdzić w przekonaniu, że to, co powiedziała Anodina, i to, co powiedział Tusk, było prawdą. A to nie ma w ogóle związku z prawdą.

...to po pierwsze. A po drugie, w obliczu wydarzeń ostatnich dni, ekshumacji Anny Walentynowicz, raczej nie można chyba wierzyć w to, że ta dokumentacja była prowadzona sprawnie i że można wierzyć w to, co wiąże się z dotychczas oficjalnym wyjaśnianiem przyczyn katastrofy?

Proszę to powiedzieć polskim prokuratorom. Oni starają się za wszelką cenę udowodnić, że to, co powiedzieli Rosjanie, jest prawdą. Taka jest moja ocena w ten sposób prowadzonego śledztwa.

Ani trochę nie wierzy pani prokuraturze?

W dniu ekshumacji mojego męża - kiedy poszłam z kolejnym wnioskiem, na który do tej pory nie dostałam odpowiedzi, o wykonanie prywatnej sekcji zwłok, niezależnie od sekcji wykonywanej na zlecenie prokuratury, ponieważ nie dopuszczono niezależnego eksperta - usłyszałam, że Rosja jest mocarstwem i cóż pani oczekuje? W świetle takich stwierdzeń i stwierdzeń, że pani Kopacz tej dokumentacji nie pisała, oceniam, że prokuratura zaangażowała się po stronie rządu w zapewnienie bezkarności i potwierdzenie wersji rządowej i wersji rosyjskiej.