Narodowy Bank Polski podnosi prognozy inflacji. Szybki wzrost cen w sklepach czy na stacjach benzynowych będzie naszą zmorą dłużej, niż przewidywano. Jak wyliczyli specjaliści, czeka nas aż półtora roku drożyzny.
Według poprzedniej prognozy NBP, inflacja w tym roku miała być na poziomie średnio nieco ponad 3 procent. Teraz te wyliczenia podniesiono do prawie 4 procent. Co więcej, Narodowy Bank Polski przewiduje, że inflacja wróci do normalnego poziomu, czyli 2,5 procent, dopiero pod koniec przyszłego roku. A to oznacza, że przed nami jeszcze półtora roku drożyzny.
To wina głównie wciąż słabego złotego, który winduje ceny wszystkich importowanych towarów, i drogiej ropy naftowej, która podnosi i ceny paliw, i właściwie wszystkiego, co transportuje się samochodami.
By walczyć z inflacją, Rada Polityki Pieniężnej coraz poważniej myśli o podwyżce stóp procentowych. Czeka teraz właściwie tylko na serię kilku dobrych wiadomości z naszej gospodarki. Jeśli okaże się, że wzrost gospodarczy osłabia się wolniej, niż zakładano, to stopy będzie można podnieść. Wcześniej to wykluczone, bo mocno zaszkodziłoby to polskim przedsiębiorstwom.
Również prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka podtrzymał stanowisko, że podwyżki stóp są znacznie bardziej prawdopodobne niż obniżki.