Pod hasłem "Zatrzymać wojnę" odbyła się manifestacja przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, zorganizowana przez Euromaidan-Warszawa. Uczestnicy domagali się m.in. uwolnienia zatrzymanych przez Rosjan ukraińskich marynarzy.

Ponad 100 osób wzięło udział w manifestacji. Domagali się m.in. uwolnienia 24 ukraińskich marynarzy, oddania ukraińskich okrętów wojennych, a także wzmocnienia sankcji międzynarodowych przeciwko Rosji. Według organizatorów podobne demonstracje przed ambasadami i konsulatami Rosji odbyły się w 10 miastach na świecie.

Przyszliśmy tutaj, żeby zaapelować do Polski, do całego świata o to, żeby wzmocnić sankcje przeciwko Rosji, bo na dzień dzisiejszy jest to jedyny argument, na który Rosja Putina może w jakikolwiek sposób zareagować - mówiła w rozmowie z PAP przewodnicząca inicjatywy społecznej Euromaidan-Warszawa Natalia Panczenko.

Panczenko dodała, że organizacje pozarządowe z całego świata, w tym Euromaidan-Warszawa, napisały list do przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ, w którym zwróciły się m.in. o uwolnienie marynarzy. Panczenko podkreśliła również, że tym razem Rosja zaatakowała Ukrainę otwarcie, bez użycia "zielonych ludzików".

Uczestnicy manifestacji przynieśli przed ambasadę kilkanaście papierowych statków symbolizujących zaatakowane okręty ukraińskie i plakaty z napisami "Uwolnić ukraińskich marynarzy", "Rosja - łapy precz od Ukrainy", "Stop rosyjskiej agresji". Widać było flagi Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej.

Uczestnicy skandowali hasła: "Uwolnić marynarzy", "Skończyć wojnę", "Ręce precz od Ukrainy", "Solidarni z Ukrainą". Wśród uczestników widoczny był poseł PO Michał Szczerba.

Jan Karski mówił: "kto nie potępia, ten przyzwala" i myślę, że to są słowa uniwersalne, ponadczasowe. (...) Jesteśmy tutaj po to, nie tylko, żeby dać solidarność naszym sąsiadom, naszym przyjaciołom z Ukrainy, ale również po to, żeby potępić (zachowanie Rosji - PAP), i to miejsce nie jest przypadkowe. To jest ambasada Federacji Rosyjskiej, kraju który od wielu, wielu lat niszczy inne wolności, narusza integralność terytorialną naszego sąsiada. Zawsze, kiedy spotykamy się z takimi działaniami jak w ostatnich godzinach, dniach - musimy być solidarni i musimy być razem - mówił Szczerba do zgromadzonych.

Po oficjalnym zakończeniu manifestacji w kierunku ogrodzenia ambasady poleciały torebki z kolorową substancją. Odpalono też race w kolorach flagi Ukrainy - niebieskim i żółtym.

W tym samym czasie kilka osób uczestniczących w demonstracjach organizowanych przez Obywateli RP zaczęło wznosić okrzyki: "Sowiecki klon won za Don". Próbowało też podejść do ogrodzenia ambasady z transparentem z identycznym napisem. Policja wylegitymowała kilka osób.

Mamy ustalone kilka osób, które rzucały przedmiotami z kolorową cieczą w stronę ambasady. Są wylegitymowane, jest ustalona tożsamość, będziemy nawiązywali kontakt z administratorem obiektu i później - w zależności od tego, jaki kierunek działań będzie przyjęty jesteśmy gotowi, by je kontynuować - powiedział w rozmowie z PAP Mariusz Mrozek z Zespołu Prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Placówka rosyjskiej dyplomacji jest pilnowana przez dodatkowe patrole policji, także po zakończeniu manifestacji. Zespół prasowy KSP nie precyzuje, jak duże siły są zaangażowane w jej ochronę, gdyż uderza to w “taktykę działania" policji.

(az)