Polscy prokuratorzy otrzymali już ze Szwecji wszystkie informacje, o jakie prosili ws. kradzieży napisu "Arbeit macht frei" - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. Jak ustalili, potwierdzono dane personalne drugiego z mężczyzn zamieszanego w kradzież. Przesłuchano też szwedzką dziennikarkę, która kontaktowała się z Andersem Hoegstroemem, podejrzanym o zlecenie kradzieży.
Szwedzcy śledczy potwierdzili, że 43-letni Vladimir Z., który przywiózł do Polski auto, użyte później w trakcie kradzieży, jest obywatelem Królestwa Szwecji i mieszka w okolicach Sztokholmu. Na razie - jak ustalił reporter RMF FM Marek Balawajder - nie będzie wystawiony za nim nakaz aresztowania.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady została skradziona 18 grudnia ubiegłego roku. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema.