Wybory prezydenckie dopiero za dwa lata, a co za tym idzie przedłużenie kadencji obecnego prezydenta Andrzeja Dudy do 7 lat – to propozycja szefa Porozumienia Jarosława Gowina. Jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM, posłowie Gowina sondują w tej sprawie opozycję oraz PiS. Prezes Porozumienia nie zgadza się bowiem z najnowszym pomysłem PiS przeprowadzenia 10 maja wyborów prezydenckich korespondencyjnie.
Po ultimatum prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla Jarosława Gowina: albo poprze wybory kopertowe 10 maja albo jego ministrowie pożegnają się z rządem; w nocy prezes Porozumienia przedstawił Kaczyńskiemu ostateczną propozycję w sprawie terminu wyborów prezydenckich.
Reporter RMF FM Patryk Michalski dowiedział się nieoficjalnie, że negocjacje trwały do późnych godzin nocnych, Jarosław Gowin przedstawił swoją propozycję Jarosławowi Kaczyńskiemu i ponownie powtórzył, że nie poprze wyborów prezydenckich w zaplanowanym terminie 10 maja.
Jak ujawniliśmy w Faktach RMF FM, chodzi o zmianę konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta do siedmiu lat.
Prezes PiS miał usłyszeć: "maj jest wykluczony, albo propozycja zostanie przyjęta, albo będzie koniec koalicji Gowina z PiS-em".
Oficjalnie tę propozycję Jarosław Gowin ma przedstawić około południa w Sejmie.
Władze partii rządzącej rozważają tę propozycję, nie podjęły jeszcze ostatecznej decyzji. Jarosław Kaczyński a po nim rzecznik rządu powtarzają cały czas: Wybory 10 maja są możliwe.
W dyskusjach między PiS a Porozumieniem pojawiła się również propozycja wprowadzenia na krótko jednego ze stanów nadzwyczajnych i wybory prezydenckie w sierpniu. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona.
Nastroje w obozie władzy są złe. Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach mówią, że to największy kryzys od 2015 roku. "Idziemy na przegraną. Z szybującym bezrobociem wygranie wyborów będzie niezwykle trudne" - podkreślają w kuluarowych rozmowach.
Opozycja krytykuje PiS, że zamiast skuteczniej walczyć teraz o przedsiębiorców i zajmować się wyłącznie pandemią, rząd jest w dużej mierze pochłonięty sprawą wyborów i myśleniem o utrzymaniu władzy.
Koalicja Obywatelska zapewne będzie przeciw, bo chce wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.
Jak nieoficjalnie ustalił nasz dziennikarz, pomysł nie podoba się też Lewicy.
PSL chciało zmiany konstytucji i wydłużenia kadencji prezydenta ale o rok, PiS nie chce jednak o tym słyszeć. Ludowcy są sceptyczni, ale analizują tę propozycję. Według naszych informacji, ewentualnie łatwiej byłoby ją zaakceptować, gdyby okazało się, że po siedmioletniej kadencji Andrzej Duda nie mógłby ubiegać się o reelekcję.
Kamil Bortniczuk z Porozumienia potwierdził nam, że jego ugrupowanie zagłosuje przeciwko wyborom kopertowym. Jestem przekonany, że wyborów prezydenckich 10 maja nie będzie - powiedział gość Porannej rozmowy w RMF FM. Jako Porozumienie Jarosława Gowina zagłosujemy przeciwko rozwiązaniu, jakie proponuje PiS w sprawie wyborów - deklarował Bortniczuk.
Przekonujemy naszych partnerów Zjednoczonej Prawicy, że Polacy dzisiaj nie chcą wyborów w takich warunkach i nie da się ich dobrze przygotować tak szybko, zwłaszcza bez porozumienia z opozycją. Jest za mało czasu, żeby wyrobić zaufanie u obywateli do takiego sposoby głosowania, a więc i do wyników wyborów - argumentował gość Roberta Mazurka na antenie RMF FM. <<< DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ >>>
Prezes PiS Jarosław Kaczyński nadal uważa, że nie ma powodów do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, a tylko wtedy zgodnie z konstytucją możliwe byłoby przesunięcie wyborów prezydenckich. Te warunki w tym momencie nie są spełniane, w związku z tym konstytucyjnie rzecz biorąc nie ma możliwości odłożenia wyborów prezydenckich w ogóle, a już w szczególności na rok - mówił o poranku w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Zdaniem Kaczyńskiego, przełożenie wyborów o rok byłoby całkowicie nielegalne, byłaby to zmiana konstytucji. Byłaby to zmiana konstytucji, przedłużająca kadencję prezydenta - nie o rok, ale o więcej - zauważył.
Dodał, że ma nadzieję, iż "Jarosław Gowin pójdzie razem z obozem, do którego należy i dzięki któremu pełni wysoką funkcję państwową".
Prawo i Sprawiedliwość chce umożliwić każdemu obywatelowi uprawnionemu do głosowania wzięcie udziału w wyborach w sposób korespondencyjny - ujawnili reporterzy RMF FM. Taka formuła głosowania miałaby zostać wprowadzona ze względu na obawę przed zakażeniem koronawirusem.
Odpowiednie zmiany PiS zamierza wprowadzić do zgłoszonego we wtorek projektu, którym Sejm ma zająć się dziś.