Wyniki, które teraz obserwujemy, to jest efekt powrotu ludzi do normalnego, codziennego życia; nie mamy obecnie dużych ognisk zakażeń - komentował najwyższy dzienny bilans koronawirusa w Polsce rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Natomiast w rozmowie z Onetem główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas przyznaje, że spodziewał się takie wzrostu. „To dla nas nic nowego. Prawdopodobnie przez jakiś czas będziemy mieli jeszcze zwiększoną liczbę zachorowań”.
Ostatniej doby badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 1002 osób. To najwyższa odnotowana dotąd liczba nowych przypadków. Ministerstwo Zdrowia podało też, że zmarło 12 kolejnych osób.
Łączna liczba zakażonych wzrosła tym samym do 78 330; 2282 osób zmarło.
Rzecznik resortu zdrowia, komentując najnowszy bilans przypadków, powiedział, że w kraju nie ma obecnie dużych ognisk zakażeń, a sobotnie dane są efektem powrotu ludzi do normalnego trybu życia.
Jego zdaniem na obecny bilans zakażeń nie ma wpływu powrót dzieci do szkół.
Jarosław Pinkas w rozmowie z Onetem przyznaje jednak, że powrót dzieci do szkół ma znaczenie dla wzrostu. Jako powód nagłego skoku liczby nowych zakażeń podaje również zachowanie młodzieży: Ludzie trochę zapomnieli o pandemii. Osiemnastki teraz wchodzą w rachubę, bo młodzież jest głodna spotkań. Do tego dochodzą wesela. Tak to wygląda. I tego się spodziewaliśmy - mówi.
Mieliśmy jasne prognozy, że do 15 października będziemy mieli wzrost zakażonych. Najbardziej istotne jest to, ile pacjentów przebywa pod respiratorem i jaki jest dostęp do opieki zdrowotnej. To jest klucz do walki z pandemią. Nie doprowadzać do sytuacji z zaburzonym dostępem do opieki zdrowotnej. Takiej sytuacji aktualnie nie ma. Liczba chorych używających respiratora nie wzrasta - mówi Onetowi Jarosław Pinkas.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Polska wykonuje za mało testów na koronawirusa?