Jest zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości na postanowienie sądu zakazujące manifestacji, która ma się odbyć w najbliższą środę w Warszawie. Organizatorzy Marszu złożyli odwołanie od sobotniej decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, który utrzymał zakaz wydany przez prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.
Zgodnie z przepisami, sąd apelacyjny rozpozna zażalenie w ciągu 24 godzin od dostarczenia akt sprawy. Decyzję poznamy zatem najpóźniej w poniedziałek po południu. Będzie ona już ostateczna. Jeśli Sąd Apelacyjny podtrzyma zakaz, a organizatorzy go zignorują, Marsz od początku będzie nielegalny.
Sprawa dotyczy decyzji wydanej w piątek przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Nie wyraził on zgody na organizację Marszu Niepodległości. Trzaskowski uzasadniał, że decyzję o zakazie organizacji marszu podjął po negatywnej opinii sanepidu w tej sprawie. Podkreślił, że wskazuje ona na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.
Organizatorzy Marszu Niepodległości odwołali się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Warszawie. W sobotę oddalił on odwołanie i tym samym utrzymał zakaz organizacji marszu.
W niedzielę po południu pełnomocnik Stowarzyszenia Marsz Niepodległość Adam Janus poinformował, że złożył do sądu apelacyjnego zażalenie na postanowienie sądu okręgowego.
Wydając decyzję o zakazie Marszu Niepodległości, Trzaskowski powołał się na przepisy Prawa o zgromadzeniach, zgodnie z którymi organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia nie później niż na 96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, jeżeli jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. Zapis ten stosuje się również do zgromadzeń cyklicznych. Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako takie zgromadzenie od 2017 r.
Człowiek, który niedawno brał udział w kilkudziesięcio-, a może nawet kilkusettysięcznych manifestacjach organizowanych przez lewicę, w tej chwili odmawia komuś innemu prawa do manifestowania. Jest to żenujące. Dla odbiorców tej informacji stojących nawet po drugiej stronie sporu politycznego, czy ideowego, jest to czytelne, że to gra polityczna, ośmieszanie polityki i urzędu prezydenta miasta stołecznego Warszawa - tak decyzję prezydenta Rafała Trzaskowskiego komentował prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz. Jeżeli faktycznie pan Trzaskowski odwołuje się do zagrożenia epidemiologicznego, to powinien powstrzymywać te wszystkie manifestacje, które były wcześniej na ulicach Warszawy. Jeśli tego nie robił, to dzisiejszy jego wybór jest taką segregacją ze względu na poglądy polityczne, na poglądy ideowe - przekonywał.
O powstrzymanie się od organizacji marszu w tym roku apelowali m.in. premier Mateusz Morawiecki i wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Nasze zalecenie jest jednakowe dla wszystkich. Przepisy obowiązują wszystkich - mówił szef rządu w czasie sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku. Bardzo proszę i apeluję o powstrzymanie się od tych marszów w tym roku - dodał. W przyszłym mam nadzieję koronawirusa już nie będzie. Bardzo chętnie wtedy razem pójdę z innymi w Marszu Niepodłegości - tak jak zrobiłem to w roku 2018 - stwierdził Morawiecki.
Marsz Niepodległości, jako element świętowania obchodów Narodowego Święta Niepodległości oraz demonstracja przywiązania do polskiej tradycji i patriotyzmu, zainicjowały Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny. Od 2011 organizatorem wydarzenia jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.