Do takich wniosków doszli przedstawiciele Departamentu Energii USA. "Wall Street Journal" informuje o tajnym raporcie wywiadowczym dostarczonym do Białego Domu i najważniejszych członków Kongresu.
Wcześniej podobną opinię sformułowało Federalne Biuro Śledcze, które utrzymuje, że wirus prawdopodobnie rozprzestrzenił się w wyniku awarii w chińskim laboratorium. Cztery inne agencje wciąż uważają, że pandemia była efektem naturalnej transmisji wirusa.
Urzędnicy amerykańscy odmówili podania szczegółów na temat najnowszych informacji i analiz, które skłoniły Departament Energii do zmiany stanowiska. Wiadomo jedynie, że i FBI i Departament Energii sformułowały podobne wnioski na bazie różnych przesłanek.
Konkluzja jest jednak o tyle istotna, że agencja sprawuje nadzór nad siecią amerykańskich laboratoriów, z których część prowadzi zaawansowane badania biologiczne.
Zgodnie z raportem wywiadowczym USA z 2021 roku wirus Covid-19 po raz pierwszy rozprzestrzenił się w Wuhan w Chinach, nie później niż w listopadzie 2019 roku. Niektórzy naukowcy twierdzą, że wirus prawdopodobnie pojawił się w sposób naturalny i przedostał się ze zwierzęcia na człowieka, tak jak podczas wybuchów innych epidemii wcześniej nieznanych patogenów.
Ta teoria nie znalazła jednak potwierdzenia. Nie zidentyfikowano żadnego potwierdzonego źródła zwierzęcego dla Covid-19, a fakt, że Wuhan stało się centrum badań nad koronawirusem, skłonił część opinii do sformułowania wniosku, że to właśnie wyciek z laboratorium jest jedynym logicznym wyjaśnieniem początku globalnej pandemii.
Chiny zaprzeczyły, że wirus mógł wymknąć się z jednego z ich centrów badawczych i sugerowały, że przybył z zewnątrz. Pekin nałożył jednak ograniczenia na dochodzenie prowadzone przez Światową Organizację Zdrowia.
Dokumenty Departamentu Stanu USA z 2018 roku i wewnętrzne dokumentacja chińska wskazywały też, że istniały obawy dotyczące procedur bezpieczeństwa biologicznego w Chinach.