W środę mamy poznać plany rządu na temat luzowania obowiązujących obostrzeń. Jak zapowiada minister zdrowia Adam Niedzielski ma to być "bardzo szczegółowy harmonogram". "Wróci działanie bardzo wielu sektorów i usług" – dodaje. Dowiemy się też, czy po majówce maseczka ochronna na powietrzu nadal będzie obowiązkowa. Co na to wirusolodzy?
Rząd planuje odmrozić gospodarkę. Od kiedy i które sektory konkretnie - ma to zostać ogłoszone w środę na specjalnej konferencji prasowej.
Według wirusologów, w pierwszej kolejności powinny być otwarte szkoły podstawowe, galerie handlowe i hotele. To możliwe jest dokładnie za tydzień - we wtorek, po majówce, przynajmniej w tych województwach, w których zakażeń jest najmniej.
Jak przekonuje ekspert rządowej Rady Medycznej prof. Krzysztof Tomasiewicz, do szkół podstawowych zaczną wracać coraz starsze dzieci.
"Musimy myśleć o gospodarce, musimy myśleć również o życiu społecznym, zwłaszcza młodych ludzi. Aktualne rozwiązania edukacyjne nie są idealne. Jeżeli tylko sytuacja pozwoli, należy rozmrażać i znosić obostrzenia" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.
Lekarze podkreślają, że w otwieranych miejscach cały czas będzie obowiązywać reżim sanitarny, czyli limit osób i maseczki.
Zdaniem lekarzy, z którymi rozmawiał nasz dziennikarz, na basen albo na siłownię będziemy mogli wybrać się dopiero w drugiej połowie maja.
Część epidemiologów proponuje, aby najpierw otwierać baseny - gdzie ryzyko zakażenia jest mniejsze, a dopiero potem siłownie.
Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak podkreśla, jak ważne jest, byśmy zachowali dyscyplinę na majówce.
"Mamy przed sobą długi weekend i wiemy doskonale, że Polacy w mniejszym bądź większym stopniu ruszą na majówkę. Ponadto od poniedziałku w większości województw w kraju dzieci poszły do szkoły. Z doświadczeń minionych miesięcy wiemy, czym to się kończyło. Oczywiście, w tym momencie znacznie większa część populacji jest uodporniona w sposób naturalny poprzez kontakt z wirusem, czy poprzez szczepienie, niż to miało miejsce w styczniu czy we wrześniu ubiegłego roku" - zwraca uwagę prof. Flisiak.
W jego ocenie, przez najbliższe dwa tygodnie Polacy powinni utrzymać dotychczasową ostrożność w kontaktach, by nie doszło znowu do wzrostu zakażeń.