W dobie, gdy nie ma serwisu informacyjnego bez wiadomości o koronawirusie, są na świecie ludzie, którzy o szybkim wzroście zachorowań i rosnącej liczbie zgonów nie wiedzą. Nieświadomi niebezpiecznej sytuacji w Europie są uczestnicy niemieckiej edycji programu Big Brother. Kilka godzin temu o pandemii dowiedział się aktor Jared Leto.
Grupa 14 osób biorących udział w 13. edycji niemieckiego Big Brothera do domu wielkiego brata trafiła 6 lutego, gdy nawet w Chinach nie było jeszcze szczytu zakażeń koronawirusem, a przypadków w Europie było niewiele. Od tego czasu, poza jednym wyjątkiem, gdy 6 marca w domu pojawili się nowi uczestnicy, nie mieli żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym - informuje "The Guardian".
Widzów oburzyło to, że biorący udział w show nie mają pojęcia o tym, co się dzieje na świecie. Apelowali, by poinformować o rosnącym zagrożeniu epidemicznym.
Producent reality show bronił swojej decyzji o utrzymywaniu w niewiedzy uczestników programu w wywiadzie udzielonym "Suddeutsche Zeitung". Przekazał, że uczestnicy dostaną informację tylko wtedy, jeśli zachoruje ktoś z ich rodziny. Podkreślił też, że podjęto decyzję o wprowadzeniu specjalnych środków ostrożności, by chronić biorące udział w Big Brotherze osoby, choć nie wyjaśnił, na czym te specjalne środki polegają.
Protesty widzów jednak nie ustawały. Nadawca w końcu zdecydował się zmienić swoje podejście. Dziś wieczorem uczestnicy dowiedzą się o pandemii koronawirusa i obejrzą filmiki nagrane dla nich przez członków ich rodzin.
To, jakie mogą być reakcje uczestników Big Brothera po otrzymaniu informacji o tym, jak świat zmaga się z pandemią, pokazuje nam przykład Jareda Leto, który w ostatnich dniach również nie miał kontaktu ze światem zewnętrznym.
Leto 12 dni temu rozpoczął medytacje w ośrodku znajdującym się na odludziu. Grupa uczestnicząca w odosobnieniu przebywała na pustyni. Aktor i jego towarzysze nie mieli dostępu do telefonów, nie dostawali wiadomości od znajomych. "Kompletnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje poza ośrodkiem" - przyznał Leto.