"Projekt rozporządzenia UE ws. walki z koronawirusem jest niestety mało ambitny. To nie są żadne nowe środki - raczej operacja księgowa pozwalająca przenieść pieniądze z jednego koszyka do drugiego" - ocenił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Komisja Europejska 13 marca opublikowała dokument dotyczący skoordynowanych działań na rzecz przeciwdziałania skutkom pandemii koronawirusa. Propozycja KE zakłada mobilizację środków dostępnych w budżecie UE oraz ułatwienia w przekierowaniu ich na działania związane z przeciwdziałaniem skutkom pandemii, w łącznej kwocie 37 mld euro. Polsce miałoby przypaść z tej puli prawie 7,5 mld euro.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pytany przez PAP o tę propozycję Brukseli stwierdził, że "projekt rozporządzenia UE ws. walki z koronawirusem jest niestety mało ambitny".
"To nie są żadne nowe środki - raczej operacja księgowa pozwalająca przenieść pieniądze z jednego koszyka do drugiego" - stwierdził.
Jabłoński tłumaczył, że zgodnie z propozycją KE zamiast na projekty w ramach polityki regionalnej czy funduszy spójności pewne pieniądze będzie można teraz wydać na działania antykryzysowe, łagodzące gospodarcze skutki wirusa.
"Ale wszystkie te pieniądze pochodzą z aktualnej perspektywy budżetowej. Tu naprawdę nie ma żadnego nowego eurocenta, tak jak mówił w Sejmie premier Matusz Morawiecki" - podkreślił Jabłoński nawiązując do wypowiedzi szefa rządu z piątkowej debaty nad tarczą antykryzysową.
Wiceszef MSZ dodał, że rozporządzenie nie przewiduje żadnych dodatkowych środków, ani z budżetu UE ani od państw członkowskich.
"To nie jest tak, że Unia Europejska nie robi zupełnie nic w sprawie epidemii, bo ta operacja księgowa wprowadzi większą elastyczność i pozwala na trochę lepsze wykorzystanie pieniędzy, ale nie są to żadne nowe pieniądze tylko te już zaplanowane" - zaznaczył.
"Naszym zdaniem to za mało. Potrzebny jest znacznie ambitniejszy plan działania, który uratuje europejską gospodarkę przed skutkami kryzysu. Obecna sytuacja pokazuje też, że następny budżet Unii Europejskiej musi być znacznie odważniejszy. Jeśli Unia chce być globalnym graczem, musi mieć pieniądze - także ‘rainy day fund’, a więc środki na awaryjne działania antykryzysowe" - oświadczył Jabłoński.