Komisja Europejska chce dostać dane z telefonów komórkowych mieszkańców państw UE dotyczące ich przemieszczania się. Dane te mają pomóc w stworzeniu wzorców dotyczących rozprzestrzeniania się koronawirusa i ocenieniu jak działają krajowe środki przeciw epidemii.
"Komisja prowadzi rozmowy ze stowarzyszeniami operatorów komórkowych na temat dostarczania zagregowanych i anonimowych danych o lokalizacji telefonów komórkowych" - powiedział rzecznik KE Johannes Bahrke.
Na początku tego tygodnia w tej sprawie z przedstawicielami operatorów spotkał się unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton. Bruksela chciałaby, aby dane przekazywał jej jeden z operatorów z każdego kraju członkowskiego. Później miałyby one trafiać do Wspólnego Centrum Badawczego (JRC), czyli wewnętrznego działu naukowego KE do opracowania.
"Dane te pozwalają analizować wzorce przemieszczania się, w tym wpływ środków ograniczających na intensywność kontaktów, a tym samym ryzyko zakażeń" - podkreślił Bahrke. Zastrzegł przy tym, że dane te nie umożliwiają śledzenia poszczególnych użytkowników.
Unijne przepisy o ochronie danych osobowych (RODO) nie stoją na przeszkodzie wykorzystywaniu anonimowych danych. Co do zasady dane o lokalizacji mogą być wykorzystywane przez operatora tylko wtedy, gdy są anonimowe lub za zgodą osób których dotyczą i ewentualnie za zgodą sądu.
Przypadek pierwszy dotyczy planów KE, ale niektóre państwa na świecie, w tym również te z UE sięgnęły już po dane, które nie są anonimizowane. MSZ Bułgarii otrzymało np. od wtorku dostęp do danych z telefonów komórkowych obywateli i do ich kontaktów bez zgody sądu. Stało się to na mocy przepisów o stanie nadzwyczajnym.
Powodem zezwolenia na śledzenie obywateli za pomocą ich komórek jest konieczność upewnienia się, że przestrzegają oni kwarantanny, nałożonej na Bułgarów z powodu pandemii koronawirusa.
W niektórych krajach, w tym w Polsce, zdecydowano się na inne rozwiązanie - specjalną aplikację, która ma pomagać służbom w kontrolowaniu osób objętych koniecznością odseparowania się od społeczeństwa. Jej instalowanie nie jest jednak obowiązkowe dla osób na kwarantannie.
Prawo UE pozwala jednak w takich okolicznościach jak obecne na inwigilację obywateli przy pomocy ich telefonów komórkowych. Artykuł 15 dyrektywy o prywatności i łączności elektronicznej zezwala krajom UE na przyjęcie przepisów ograniczających zakres niektórych praw i obowiązków dotyczących e-prywatności, by chronić bezpieczeństwo publiczne.
"Nasze regulacje przewidują wyjątki od zasad. Są podstawy prawne do przetwarzania danych osobowych ze względu na interes publiczny w obszarze ochrony zdrowia" - mówił we wtorek na konferencji prasowej rzecznik KE Christian Wigand.
Dane takie, jeśli zostanie to uznane za konieczne mogą być wymieniane przez odpowiednie władze w krajach członkowskich. Jeśli chodzi o zagregowane dane, gdy identyfikacja kogo one dotyczą nie jest możliwa, ogólne zasady RODO nie obowiązują. Takie właśnie dane chce zbierać KE.
Gdy trafią one do Brukseli zostaną opracowane przez naukowców. Następnie wyniki modelowania, tj. prognozy rozprzestrzeniania się koronawirusa mają być udostępnione odpowiednim organom państw członkowskich.
Na razie KE nie planuje unijnej aplikacji mającej śledzić ruchy osób i pomagać, np. ostrzegać tych, którzy zetknęliby się z kimś z koronawirusem. Analitycy KE jednak oceniają skuteczność uruchomionych przez niektóre kraje rozwiązań wprowadzonych by zaradzić kryzysowi.