Kim Jo Dzong, siostra Kim Dzong Una, oskarżyła Koreę Południową o szerzenie koronawirusa w Korei Północnej. Zagroziła, że jeśli Seul będzie kontynuował te działania, to Pjongjang "unicestwi" tamtejsze władze.
Korea Północna kilka miesięcy temu oficjalnie przyznała, że w kraju szerzy się koronawirus, choć władze częściej mówiły o "gorączce". Wczoraj Kim Dzong Un ogłosił zwycięstwo nad pandemią.
Kim Jo Dzong, siostra lidera Korei Północnej oraz zastępczyni szefa wydziału propagandy, stwierdziła, że jej kraj walczył nie tylko z wirusem, ale też z "prawdziwym wrogiem" - Koreą Południową. Oskarżyła Seul o próby szerzenia koronawirusa w jej kraju.
Jeśli wróg będzie kontynuował niebezpieczne działania, które mogą umożliwić wirusowi przedostanie się do naszego kraju, odpowiemy unicestwiając władze Korei Południowej, a także samego wirusa - powiedziała Kim Jo Dzong, cytowana przez agencję KCNA.
Zasugerowała, że koronawirus w Korei Północnej pojawił się z powodu ulotek propagandowych, zrzucanych do jej kraju przez południowego sąsiada.
Korea Południowa zaprzeczyła tym zarzutom. Wyrażamy zdecydowane ubolewanie z powodu wielokrotnego powtarzania przez Koreę Północną bezpodstawnych zarzutów dotyczących rozprzestrzeniania się epidemii Covid i wygłaszania pozbawionych szacunku pogróżek - głosi oświadczenie południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia Korei.
Od momentu oficjalnego wykrycia koronawirusa w Korei Północnej, w kraju na Covid-19 zachorowało prawie 5 milionów osób. Według władz prawie wszyscy wyzdrowieli. W dane wątpią eksperci. Informacje o pandemii koronawirusa w KRLD pojawiały się także w poprzednich latach.