Po rozmowach o sytuacji wokół kopalni węgla brunatnego Turów minister środowiska Czech Anna Hubaczkova zapowiedziała, że w środę będzie rozmawiać telefonicznie z minister klimatu i środowiska Anną Moskwą. Nie chciała jednak wyjawić szczegółów związanych z prowadzonymi rozmowami w Warszawie. „Chcę wywiązać się z obietnicy, którą dałyśmy sobie z Panią Minister, że zachowamy dyskrecję” – tłumaczyła czeskim dziennikarzom.
Hubaczkova nie sprecyzowała, czego miałaby dotyczyć rozmowa z polską minister. Nieoficjalnie mówi się, że kwestia rozmów z Polską na temat kopalni Turów będzie przedmiotem posiedzenia czeskiego gabinetu, który zbiera się w środę.
Zadzwonię po posiedzeniu rządu - powiedziała czeskim dziennikarzom w Warszawie minister Hubaczkova. Nie poinformowała, czego dotyczyły wtorkowe rozmowy ani też, jakie były ewentualne uwagi zgłaszane tak przez czeską, jak i polską stronę. Poproszę was o chwilę cierpliwości. Chcę wywiązać się z obietnicy, którą dałyśmy sobie z Panią Minister, że zachowamy dyskrecję wobec wszystkich kwestii poruszanych przez nas obie - stwierdziła czeska polityk. Negocjacje określiła jako uczciwe. Wyjaśniliśmy pewne stanowiska, ale nie mogę teraz podać więcej szczegółów - stwierdziła.
Hubaczkova powiedział także, że w rozmowach nie pojawił się opisywany ostatnie przez media problem braku zgody środowiskowej na eksploatację kopalni węgla kamiennego ČSM w Stonawie na Zaolziu. Stwierdziła także, że z polskiej strony nie padały argumenty o ewentualnym skierowaniu sporu ws. kopali Turów do postępowania arbitrażowego.
Hubaczkova powiedziała również, że poufny charakter rokowań i ich rezultatów jest wynikiem prośby polskiej strony. Ja na nie przystałam - zaznaczyła.
Wcześniej, to Business Insider informował, że na zarzuty Czechów ws. Turowa, Polska chce odpowiedzieć podobnymi, dotyczącymi funkcjonowania przygranicznej kopalni ČSM. W dokumencie, do którego dotarł portal, Polska wskazuje, że czeska kopalnia kontynuuje działalność bez ponownych transgranicznych konsultacji środowiskowych i bez uwzględnienia uwag polskiej strony.
Wtorkowe polsko-czeskie spotkanie ws. Turowa było pierwszym od ponad dwóch miesięcy. Negocjacje rozpoczęły się w czerwcu 2021 roku.
Zostały one jednak przerwane 30 września. Wznowiono je 5 listopada, kiedy do Pragi pojechała nowa szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa. Po tej wizycie spotkania nie były jednak kontynuowane.
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego 2021 roku. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
20 września 2021 TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić kary nie zamierza. Opinia rzecznika generalnego Trybunału ws. polsko-czeskiego sporu ws. Turowa ma zostać ogłoszona 3 lutego.
Przedstawiciele resortu klimatu i środowiska wielokrotnie deklarowali, że Polsce zależy na polubownym rozwiązaniu sporu z Czechami.
Chodzi o wynegocjowanie treści polsko-czeskiej umowy, która następnie miałaby zostać zaakceptowana przez oba rządy. Kiedy rozmowy zostały przerwane (30 września) Czesi informowali, że nie porozumiano się w kwestii czasu obowiązywania umowy międzyrządowej. Polska strona przekazywała z kolei, że nie chciała się zgodzić na brak możliwości jej wypowiedzenia.