​Rosja wyśle do Syrii kontyngent wojskowy, który zajmie się zabezpieczaniem i wywozem broni chemicznej. Rosjanie będą pomagać inspektorom ONZ. Do Syrii trafią także specjaliści z USA i krajów europejskich. W sumie będzie to około 10 tysięcy osób - ujawnia dziennik "Kommiersant".

Rosyjski sztab generalny już prowadzi z władzami syryjskimi konsultacje dotyczące liczebności kontyngentu. Wiadomo, że do Syrii pojadą nie tylko wojskowi specjaliści od broni chemicznej i biologicznej, ale także oddziały specnazu. Zadaniem wojsk specjalnych będzie zabezpieczenie fabryk i składów broni chemicznej. Według dziennika, takie są ustalenia ubiegłotygodniowych rozmów w Genewie pomiędzy rosyjskim szefem dyplomacji Siergiejem Ławrowem a sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym.

Chociaż rosyjski prezydent Władimir Putin zapewniał, że jego kraj nie będzie się mieszał w konflikt w Syrii, to Ławrow przyznał, że władze syryjskie nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa inspektorom ONZ, którzy zajmą się chemicznym rozbrojeniem ich kraju. Zdaniem rosyjskiego ministra, niezbędna będzie międzynarodowa obecność w Syrii.

Według doniesień "Kommiersanta", Rosja i USA ustaliły także, że część broni chemicznej zostanie zniszczona na miejscu, a część wywieziona do krajów trzecich. Obecność wojskowych specjalistów z krajów zachodniej Europy, np. z Wielkiej Brytanii czy Francji, ma zapobiec - zdaniem dziennika - prowokacjom ze strony syryjskiej opozycji.

(MRod)