"Nie mamy już tak masowego śnięcia ryb, choć nadal mówimy o tonach. Problemem jest kwestia bardzo niskiej ilości tlenu w Odrze" – powiedział w Szczecinie na konferencji prasowej wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Polityk dodał, że dziś w stolicy województwa zachodniopomorskiego wyłowiono 6,5 tony ryb. Wojewoda skomentował także współpracę Polski i Niemiec na tym polu. "Strona niemiecka zaproponowała nam zapory, których nie potrzebujemy" – powiedział Bogucki.
Wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki podczas konferencji prasowej przekazał najnowsze informacje na temat sytuacji na Odrze.
Kolejny dzień naszej walki z sytuacją na Odrze, kiedy sną ryby. Wczoraj ta sytuacja była lepsza, dzisiaj niestety jest gorsza, dlatego, że wyłowiliśmy 6,5 tony śniętych ryb w Szczecinie. W zdecydowanej większości to są ryby, które są rybami w posuniętym stanie rozkładu, a więc to wszystko wskazuje na to, że są to ryby, które w olbrzymiej większości snęły wcześniej, ale trzeba oczyszczać rzekę i to się dzieje tutaj - mówił Bogucki.
Polityk wskazał, że problemem jest "kwestia bardzo niskiej ilości tlenu w rzece".
Fala z niską ilością tlenu przesuwa się z południa od Widuchowej, teraz w Widuchowej ta sytuacja jest nieco lepsza niż wczoraj i przedwczoraj, ale ta fala idzie na północ, jest gdzieś na wysokości Gryfina. Przy Moście Cłowym w Szczecinie mamy wartości poniżej 1. To wskazuje, że tego tlenu jest naprawdę ekstremalnie mało i obserwujemy ryby, które są przy tafli i próbują łapać powietrze przy tafli wody - tłumaczył wojewoda.
Zaznaczył, że mieszkańcy "organizują się i próbują wodę natleniać".
My także, poprzez OSP i PSP, działamy. Osiem natleniających pomp działa dzięki zaangażowaniu OSP. To są pompy o wydajności ok. tysiąca litrów na minutę. Natomiast trzy duże pompy, jedna z nich już działa, dwie za chwilę będą działać. Jedna zadysponowana przez PSP działa w Siadle Dolnym i przepompowuje do 6 tys. litrów wody na minutę, więc tutaj ta ilość wody jest nieporównywalnie większa. Dwie pompy, które przekazane są z zarządzania kryzysowego z Urzędu Wojewódzkiego przepompowują do 4 tys. 600 litrów na minutę - wyjaśniał Bogucki.
Robimy, co możemy, natomiast mamy świadomość tego, że to jest działanie punktowe - przyznał wojewoda.
Jak mówił, "ono pomoże w jakiejś mierze w tym miejscu, w którym te pompy działają, ale patrząc na te masy wody, które są w Odrze i które są w kanałach odrzańskich Szczecina, to nie miejmy złudzeń, że to działanie, które zmieni sytuację czy ją odwróci".
Wojewoda zwracał uwagę także na wysoką temperaturę wody.
Ten ciąg różnych niekorzystnych wydarzeń, zjawisk występuje, więc ryby próbujemy ratować, jak tylko możemy - zapewniał.
Zaznaczył, że w jeziorze Dąbie i w Zalewie Szczecińskim tlenu są już wystarczające ilości, "więc część z tych ryb będzie uciekać nadal na północ w poszukiwaniu tlenu, żeby przeżyć".
Natomiast z tych dalszych partii rzeki, bardziej na południe, tutaj te ryby mają bardzo ograniczoną możliwość poszukiwania takiego miejsca, gdzie tego tlenu jest więcej - powiedział.
Bogucki zaznaczył, że w Szczecinie pracują już specjaliści z Instytutu Rybactwa Śródlądowego.
Ich zadaniem jest to, żeby patrzeć, jakie ryby padły, jaka jest struktura śniętych ryb, po to, żeby już później przystąpić do takiego odtwarzania, które będzie oparte właśnie o te analizy - dodał.
Wojewoda zachodniopomorski wskazał też, że ryby pływające blisko tafli, próbujące złapać powietrze, pojawiają się w miejscach, w których jeszcze 3-4 dni wcześniej na powierzchni były tylko martwe ryby.
To wskazuje, że życie w Odrze jest, natomiast ono znowu jest zagrożone tym, że brak tlenu może powodować mocną przyduchę - powiedział.
Czynniki, które mogłyby odmienić sytuację, zaznaczył wojewoda, to zmiana warunków atmosferycznych, spadek temperatury, a także większy wiatr, który mógłby wzmocnić mieszanie się wody.
Wojewoda zaznaczył, że z jego rozmów z przedstawicielem IRŚ wynika, iż większość odławianych ryb jest "w posuniętym stanie rozkładu, a więc te, które snęły wcześniej".
Można powiedzieć, że ryby jeszcze w jakiejś mierze bronią się przed tą przyduchą, ale na pewno częściowo są to ryby, które padły na skutek przyduchy - mówił.
W sobotę wczesnym popołudniem wojewoda podał na Twitterze zawartość tlenu w wodzie po porannych pomiarach: w Widuchowej to 4,22 mg/l, w okolicach niemieckiego Mescherin - 0,73 mg/l, w Radziszewie 0,95 mg/l, w Szczecinie przy Moście Cłowym 0,76 mg/l, a przy Moście Długim 1,58 mg/l. Minimalna wartość tlenu, umożliwiająca rybom normalne bytowanie to 4,0 mg/l.
Wojewoda pytany o to, jak obecnie wygląda współpraca polsko - niemiecka na zanieczyszczonej Odrze, wskazał, "że Meklemburgia zaproponowała nam zapory, które służą zatrzymywaniu śniętych ryb, ale my takich zapór nie potrzebujemy, bo mamy własne".
Dodał, że po stronie polskiej jest obecnie 17 miejsc z 29 zaporami, natomiast po stronie niemieckiej - takie zapory są trzy w dwóch miejscach. Bogucki zaznaczył, że na "Odrze Zachodniej, na wysokości Mescherin, też notowane są niskie poziomy tlenu, ale wszystkie niekorzystne zjawiska jakie obserwujemy na Regalicy, czyli Odrze Wschodniej, na Odrze Zachodniej zachodzą z opóźnieniem".
Zapewnił, że służby bardzo uważnie będą patrzeć na to co dzieje się na odcinku transgranicznym na Odrze Zachodnie, na tym odcinku, który płynie przez środek Szczecina.
Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.