"Truciciele nie pozostaną bezkarni!" - napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sprawy skażenia Odry, z której wyłowiono tony śniętych ryb. "Sprawa zanieczyszczenia Odry jest skandaliczna, zrobimy wszystko, aby kwestia ta została wyjaśniona, a winni surowo ukarani" - podkreślił szef rządu.
We wpisie na Facebooku premier podkreślił, że sprawa zanieczyszczenia Odry jest niezwykle skandaliczna. "Troska o środowisko naturalne i stan polskich zasobów wodnych jest w dobie zmian klimatu niezwykle istotna i zrobimy wszystko, by kwestia ta została odpowiednio zbadana, wyjaśniona, a winni - surowo ukarani" - zadeklarował szef rządu.
Przekazał, że na jego polecenie w rejon katastrofy udadzą się w czwartek wiceminister Grzegorz Witkowski i szef Wód Polskich Przemysław Daca. Dodał, że Ministerstwo Infrastruktury pracuje intensywnie z PGW Wody Polskie nad zabezpieczeniem terenu i mieszkańców przed dalszym wpływem skażenia. "Rozmawiałem na ten temat z ministrem Markiem Gróbarczykiem. Jednocześnie nad sprawą pracują funkcjonariusze Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska" - przekazał Morawiecki.
"Polskie rzeki to nasz narodowy skarb i przyszłość, dlatego wszystkie państwowe służby działają w tej sprawie z najwyższą intensywnością. Truciciele nie pozostaną bezkarni!" - napisał premier.
To raczej jest celowe zanieczyszczenie albo punktowy zrzut, który nie spełnia norm - tak odkrycie w Odrze ton śniętych ryb w rozmowie z RMF FM komentuje ekohydrolog Sebastian Szklarek.
Jeżeli to było chwilowe zanieczyszczenie, to stan chemiczny wody w tej rzece powinien w ciągu kilkunastu dni wrócić do tej sytuacji wcześniejszej przed zanieczyszczeniem. Jeżeli chodzi o populację ryb, to może trochę potrwać. Po takim zanieczyszczeniu, gdzie padają nie tylko małe ryby, ale i duże osobniki, aby się to odtworzyło, potrzeba co najmniej tyle lat, ile żyły te ryby - uważa rozmówca RMF FM.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Śnięte ryby zaobserwowano m.in. w okolicach Oławy i Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton.
W czwartek WIOŚ we Wrocławiu podał, że w żadnej z próbek pobranych z Odry w województwie dolnośląskim po 1 sierpnia nie stwierdzono obecności mezytylenu. "We wszystkich badanych próbkach zaczynając od dnia 28 lipca mikroskopowa analiza biologiczna wykazała występowanie typowych organizmów dla rzeki Odry" - podał w czwartek WIOŚ.
Wcześniej WIOŚ informował, że "chromatograficzna analiza jakościowa prób pobranych 28.07.2022 r. wykazała z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie we wszystkich trzech badanych próbkach wody obecność pochodnych węglowodorów cyklicznych oraz aromatycznych". "W dwóch punktach: śluza Lipki oraz w Oławie, stwierdzono z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie mezytylenu (1,3,5,- trimetylobenzen), substancji o działaniu toksycznym na organizmy wodne. Nie stwierdzono mezytylenu w punkcie w m. Łany (punkt najdalej położony na kierunku przepływu Odry)" - wskazał WIOŚ.
Według inspektorów, zanieczyszczenie wody oraz śnięte ryby w Odrze występowały od jazu Lipki, co wskazuje, że źródła zanieczyszczenia należy identyfikować na wcześniejszych odcinkach Odry (przed granicą województwa dolnośląskiego). Zwiększona liczba śniętych ryb wystąpiła na kanale Odry w Oławie. Obecność martwych ryb zgłoszono również na dalszych odcinkach Odry - np. Gajkowie, Kamieńcu Wrocławskim - podał WIOŚ.
Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu - ustaliła w czwartek PAP.