Hamas utracił kontrolę nad północną częścią Strefy Gazy - twierdzi rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) kontradmirał Daniel Hagari. W środę ewakuowano tam przez korytarz humanitarny około 50 tys. Palestyńczyków.
Tysiącom Palestyńczyków udało się w środę uciec z północnej części Gazy. Uchodźcy pokonywali pieszo kolejne kilometry zdewastowanej bombardowaniami enklawy. Jak donosi CNN, ludzie maszerujący autostradą północ-południe, porównywali tę sytuację do tzw. "Nakby", gdy w 1948 roku wysiedlono 700 000 Arabów palestyńskiego pochodzenia. Mówią również, że wszędzie widać śmierć i zniszczenie.
We wtorek szef izraelskiego MON Yoav Gallant ogłosił, że żołnierze IDF znajdują się już w sercu miasta Gaza, gdzie eliminują bojowników Hamasu. Dziś nie ma jednak wyraźnego potwierdzenia, gdzie dokładnie walczą żołnierze Izraela. Wiadomo natomiast, że bojownicy palestyńscy korzystają na pewno z sieci podziemnych tuneli, gdzie prawdopodobnie także toczą się działania wojenne.
"Gaza jest największą twierdzą terroru, jaką kiedykolwiek zbudowała ludzkość. Całe to miasto to jedna wielka baza terrorystyczna. Pod ziemią znajdują się kilometry tuneli łączących szpitale i szkoły" - przekazał we wtorek Gallant.
ONZ podaje, że we wtorek liczba uciekinierów z północnej Strefy Gazy wzrosła do 15 tys. W środę Hagari poinformował, że łączna liczba uciekinierów wzrosła do 50 tys.
Rzecznik IDF oznajmił też, że nie jest rozważana obecnie "żadna dyskusja" na temat zawieszenia broni, a w grę wchodzą jedynie "przerwy humanitarne" w walkach, mające pozwolić cywilom na opuszczenie stref konfliktu.
Hagari twierdzi, że Hamas traci wpływy w północnej części enklawy. Ludność palestyńska "rozumie, że Hamas stracił kontrolę nad północną częścią Strefy Gazy, a południe jest bezpieczniejsze i tam mogą mieć wodę, żywność i lekarstwa".
Dodał także, że przywódcy Hamasu żyją w całkowitym oderwaniu od ludności Gazy i dbają wyłącznie o własne przetrwanie.