Wojskowy dron ostrzelał konwój z pomocą humanitarną, bo żołnierzom wydało się, że widzą na dachu jednego z samochodów uzbrojoną postać - poinformował izraelski portal Haaretz. W ataku zginęło siedem osób. Jedną z nich jest wolontariusz z Polski.
Z doniesień portalu Haaretz, powołującego się na anonimowe źródła w służbach bezpieczeństwa "posiadające wiedzę o incydencie" wynika, że żołnierzom wydało się, iż dostrzegli podejrzaną postać na ciężarówce, która wjechała wraz z samochodami World Central Kitchen (WCK) na teren składu z pomocą humanitarną. Do ostrzału doszło, kiedy trzy samochody WCK opuściły skład, choć wyjechały one same - nie towarzyszyła im ciężarówka, na której miała znajdować się uzbrojona osoba.
Jak twierdzi Haaretz, decyzję o ostrzelaniu konwoju podjął oddział pilnujący trasę transportu pomocy humanitarnej.
Kiedy pierwsza rakieta trafiła w samochód, osoby znajdujące się w środku ewakuowały się do pozostałych dwóch pojazdów. Zdołały zgłosić, że zostały zaatakowane, zanim drugi pocisk trafił w kolejne auto. Gdy podjechał ostatni nieuszkodzony samochód, aby zabrać rannych, trafił weń trzeci pocisk. Zginął kierowca oraz wszystkich sześciu pasażerów.
Konwoje z pomocą humanitarną często wykorzystują uzbrojoną ochronę, aby zapobiec splądrowaniu ciężarówek przez terrorystów, rabusiów lub zdesperowanych cywilów.
Jak twierdzi portal Haaretz, Izrael wysyła do krajów, z których pochodzili zagraniczni wolontariusze, swoich dyplomatów, by przedstawili tamtejszym władzom wstępne ustalenia dochodzenia.
Jedną z ofiar jest Polak, Damian Soból z Przemyśla. Jego dane ujawnił na platformie X minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Nasz dzielny rodak, pan Damian Soból z Przemyśla niósł pomoc potrzebującym w Gazie, gdzie ma miejsce katastrofa humanitarna. Został zabity w ataku, za który odpowiedzialność przyjęła armia izraelska" - oświadczył.
Śledztwo w sprawie śmierci Polaka w Strefie Gazy wszczęła prokuratura z Przemyśla.
Minister Sikorski złożył kondolencje rodzinie wolontariusza podkreślając, że jego śmierć to ogromna tragedia. Nadal nie rozumiemy, jak to się mogło wydarzyć - powiedział. Złożył także kondolencje "rodzinom wszystkich cywilnych ofiar w Gazie".
Działająca w Strefie Gazy organizacja humanitarna World Central Kitchen (WCK) ma swoją siedzibę w USA. Została założona w 2010 roku przez nagrodzonego gwiazdką Michelina kucharza José Andrésa. Dostarcza posiłki nie tylko w Strefie Gazy, ale wszędzie tam, gdzie trwają konflikty zbrojne.
Przedstawiciele organizacji podali, że w ciągu 175 dni wojny Izraela przeciwko Hamasowi wydali w Strefie Gazy 42 miliony posiłków - 240 tysięcy dziennie.
Po śmierci siedmiorga jej wolontariuszy WCK zawiesiła działalność w Strefie Gazy.
Wśród ofiar, oprócz Polaka, są obywatele Australii i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim. W ataku zginął także palestyński kierowca - dodała WCK.