Wojna między Izraelem i Hamasem w Strefie Gazy oraz ataki Huti na Morzu Czerwonym stanowią zagrożenie dla światowej gospodarki. Bliski Wschód i Afryka Północna są już sparaliżowane - ostrzegła na szczycie w Dubaju Kristalina Georgiewa, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Konflikt w Strefie Gazy ma reperkusje nie tylko polityczne i humanitarne, ale i ekonomiczne. Obawiam się przede wszystkim długotrwałości tego konfliktu, ponieważ może on rozlać się na inne tereny - przekazała Kristalina Georgiewa.
W chwili obecnej stwierdzamy, że istnieje ryzyko przelania się kryzysu na Kanał Sueski, najważniejszego szlaku morskiego na świecie. Chodzi o ataki jemeńskich rebeliantów Huti na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej w ramach solidarności z Hamasem - dodała.
Zdaniem szefowej MFW, rosną obawy o eskalację terytorialną konfliktu między Izraelem a Hamasem, wspieranym przez zbliżone do Iranu zbrojne grupy w Libanie, Syrii, Iraku i Jemenie. Chodzi m.in. o zapowiedziany odwet sił zbrojnych Izraela na pozycje Hezbollahu w Libanie.
Problemy dotyczą także szlaków morskich. Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) podała pod koniec stycznia, że ruch komercyjny Kanałem Sueskim spadł o ponad 40 proc. w ciągu dwóch poprzednich miesięcy.
Prezes Banku Światowego Ajay Banga ocenił, że to, co się dzieje w Gazie czy na Morzu Czerwonym oraz wyzwania związane z Ukrainą, to najpoważniejsze zagrożenia dla gospodarki światowej, tym bardziej, że "mamy zapewne najniższy wskaźnik wzrostu od 55 lat".