Rakieta wystrzelona w nocy z czwartku na piątek prawdopodobnie przez Izrael w kierunku obiektu nuklearnego w Iranie była lokalnie opracowanym pociskiem powietrze-ziemia o nazwie "Rampage" - podał w niedzielę publiczny izraelski nadawca Kan.
Według izraelskiego nadawcy radiowo-telewizyjnego "Rampage" został zidentyfikowany na podstawie zdjęć, a także odpowiada rozmiarowi zniszczeń, spowodowanych atakiem.
Samosterująca rakieta o długości 4,7 m może poruszać się z prędkością naddźwiękową, co utrudnia jej wykrycie i przechwycenie przy użyciu systemów obrony powietrznej. Oficjalnie została zaprezentowana przez Izrael w 2018 roku, a po raz pierwszy użyta w warunkach bojowych w 2019 roku podczas nalotu w Syrii.
Według producentów, izraelskich firm Military Industries Systems i Israel Aerospace Industries, ważący ponad pół tony "Rampage" ma za zadanie penetrować i niszczyć obszary chronione, takie jak bunkry.
W sobotę dziennik "New York Times", powołując się na źródła z Iranu podał, że pocisk wystrzelony w kierunku obiektu nuklearnego w Iranie był wyposażony w technologię, która umożliwiła ominięcie irańskich systemów obrony przeciwrakietowej. Informatorzy "NYT" ujawnili, że samolot, z którego wystrzelono pocisk, znajdował się "daleko od irańskiej i izraelskiej przestrzeni powietrznej".
W nocy z czwartku na piątek doszło do ataku dronów na terenie prowincji Isfahan w Iranie. Znajdujące się w tym regionie obiekty nuklearne pozostały nienaruszone.
Izrael nie odniósł się do tego zdarzenia, a władze irańskie podkreśliły, że dotychczas nie wykryto powiązań Izraela z atakiem.
Według "NYT" posunięcie to było "skalibrowane tak, aby Iran zastanowił się dwa razy" przed przeprowadzeniem kolejnego bezpośredniego ataku na Izrael.
Minister spraw zagranicznych Iranu Hosejn Amir Abdollahijan w wywiadzie dla NBC News poinformował, że drony wystartowały z terytorium Iranu i przeleciały zaledwie kilkaset metrów zanim zostały zestrzelone.
"Były to raczej zabawki, którymi bawią się nasze dzieci, a nie prawdziwe drony" - oświadczył.
"Nie wykryto związków między tym (incydentem) i Izraelem" - podkreślił minister, dodając, że Teheran bada sprawę, ale doniesienia mediów na ten temat "nie były dokładne".