W obozie dla uchodźców w mieście Dżabalija w północnej części Strefy Gazy doszło we wtorek do potężnych eksplozji, miejscowe władze informują o setkach zabitych i rannych - podał portal sieci CNN. Izrael przyznał, że Siły Obronne Izraela zabiły Ebrahima Biariego, jednego z dowódców Hamasu, podkreślając, że zaatakowano jego twierdzę.
Władze kontrolowane przez Hamas winą za eksplozję obarczyły Siły Obronne Izraela, a te przyznały się do ataku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Gazie poinformowało, że 20 domów "zostało całkowicie zniszczonych". Według świadków są setki zabitych i rannych.
Wiele osób wciąż znajduje się pod gruzami - powiedział dyrektor jednego z największych szpitali w Gazie, Atef al-Kahlout. Inny lekarz, Mohammad al-Rann, opisał "scenę, której nikt nie może sobie wyobrazić" w szpitalu - są tam "setki zwęglonych ciał", a "pacjenci i ranni leżą na podłogach, łóżkach, korytarzach i recepcji" szpitala.
AFP donosi, że jej będący na miejscu reporter sfilmował co najmniej 47 ciał.
Rzecznik sił zbrojnych Izraela Richard Hecht przyznał, że doszło do ataku. W tym rejonie był bardzo wysoki rangą dowódca Hamasu - wytłumaczył rzecznik.
Przyglądamy się temu i będziemy dostarczać więcej danych, gdy dowiemy się, co się tam wydarzyło - dodał izraelski wojskowy. Hecht stwierdził, że śmierć cywilów jest "tragedią wojny".