Izraelski nalot na stolicę Libanu to zbrodnia wojenna, za którą należy pociągnąć do odpowiedzialności Izrael i USA - oświadczyło w piątek irańskie MSZ. Ambasada Iranu w Libanie ogłosiła, że atak "zmienia reguły gry" i Izrael zostanie za niego "odpowiednio ukarany". Hezbollah ostrzelał rakietami północ Izraela.
"Izraelski reżim dokonał kolejnej krwawej masakry, atakując gęsto zaludnione tereny mieszkalne i głosząc fałszywe usprawiedliwienia, by ukryć swoje zbrodnie (...) Nie ma wątpliwości, że ta naganna zbrodnia i lekkomyślne zachowanie stanowi poważną eskalację, która zmienia zasady gry, a jej sprawcy zostaną odpowiednio ukarani" - przekazała ambasada Iranu w Libanie we wpisie w mediach społecznościowych.
Izraelskie wojsko dokonało w piątek ataku na kwaterę główną Hezbollahu w stolicy Libanu, Bejrucie. Według mediów zniszczony został cały kwartał zabudowy. Był to największy nalot na Bejrut podczas trwającej od roku eskalacji konfliktu Hezbollahu z Izraelem.
Ministerstwo zdrowia poinformowało, że według wstępnych danych zginęło sześć osób, a 91 zostało rannych. Zastrzeżono, że bilans ofiar może się powiększyć.
Amerykańskie i izraelskie media podały za źródłami w obu państwach, że celem uderzenia był przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah. Źródła zbliżone do Hezbollahu donoszą, że nie ucierpiał on w ataku.
Biuro prasowe Hezbollahu wydało komunikat, w którym napisano, że "wszystkie informacje na temat ataku są nieprawdziwe", bez dalszego wyjaśnienia tego stanowiska - przekazała agencja Reutera.
Później Hezbollah poinformował, że zaatakował rakietami położone na północy Izraela miasto Safed. Ostrzał spowodował poważne szkody, nie ma doniesień o ofiarach - podała lokalna policja. Na miasto spadło kilka rakiet i odłamki izraelskich pocisków przechwytujących.
Palestyński Hamas "zdecydowanie potępił" atak na Bejrut, określając go jako "syjonistyczną agresję i eskalację" - napisała agencja AFP, powołując się na komunikat tego terrorystycznego ugrupowania.
W Jemenie i Iranie na wezwanie władz na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, by zamanifestować poparcie dla Hezbollahu oraz potępić "barbarzyńskie zbrodnie syjonistycznego reżimu" - podkreśla telewizja Al-Dżazira. Reuters poinformował, że libańska armia otoczyła kordonem bezpieczeństwa ambasadę USA w Bejrucie.
Brytyjskie MSZ wezwało swoich obywateli przebywających w Libanie do opuszczenia tego państwa "najbliższym dostępnym lotem".
Iran jest głównym sojusznikiem szyickiego Hezbollahu, który kontroluje południowy Liban i od dekad z różną intensywnością walczy z Izraelem. Te starcia są często postrzegane jako działania zastępcze w szerszym konflikcie izraelsko-irańskim.
Jesienią 2023 r. po wybuchu wojny w Strefie Gazy wspierany przez Iran Hezbollah zaczął regularne ostrzały północnego Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Od poniedziałku izraelskie lotnictwo prowadzi zmasowane naloty na Liban. Zginęło w nich już ponad 700 osób. Izrael podkreśla, że celem operacji jest zniszczenie infrastruktury i zabicie bojowników Hezbollahu.