Prezydent USA Joe Biden w rozmowie telefonicznej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu powtórzył swój sprzeciw wobec zapowiadanego ataku wojsk izraelskich na miasto Rafah bez zapewnienia bezpieczeństwa ludności cywilnej - poinformował Biały Dom. Izraelska armia poinformowała wieczorem o zatrzymaniu w szpitalu Nasser, największym działającym w Strefie Gazy, "dziesiątków" podejrzanych o terroryzm. Palestyński terrorystyczny Hamas nazwał te doniesienia "kłamstwem".
Jak napisano w komunikacie Białego Domu, prezydent USA Joe Biden "przypomniał swoje stanowisko, iż operacja militarna nie powinna mieć miejsca bez wiarygodnego i możliwego do realizacji planu zapewniającego bezpieczeństwo cywilów w Rafah".
W tym mieście położonym na południu Strefy Gazy, przy granicy z Egiptem, schroniło się ok. miliona mieszkańców Strefy. Uciekli przed nacierającą armią izraelską.
Reuter zauważa, że było to już drugie w ciągu niecałego tygodnia ostrzeżenie Bidena skierowane do Netanjahu w tej sprawie.
Wcześniej, na początku lutego, Biden określił izraelską operację militarną w Gazie jako "przesadzoną" i wyraził "poważne zaniepokojenie" wzrastającą liczbą ofiar wśród ludności cywilnej.
Rozmowa dotyczyła też trwających negocjacji na temat uwolnienia zakładników przetrzymywanych już od 132 dni przez Hamas. Jak stwierdzono w komunikacie, Biden zapewnił swojego rozmówcę, że dokłada wszelkich starań, aby doprowadzić do ich uwolnienia.
Wieczorem armia izraelska poinformowała o "precyzyjnym i ograniczonym" ataku na szpital Nasser znajdujący się w miejscowości Chan Junis. Powołała się na doniesienia, według których w szpitalu ukrywają się bojownicy Hamasu i przetrzymują tam zakładników. Stwierdziła także, że w szpitalu znajdują się ciała zakładników.
Jak oświadczył rzecznik armii izraelskiej, adm. Daniel Hagari, wśród zatrzymanych jest uczestnik ataku Hamasu na Izrael z 7 października, który ambulansem wywiózł uprowadzonych zakładników do Gazy oraz członek Frontu Ludowego, zbrojnego ramienia Organizacji Wyzwolenia Palstyny.
Hagari dodał jednak, że - jak dotychczas - nie znaleziono jakichkolwiek uprowadzonych Izraelczyków oraz że "poszukiwania trwają".
Przedstawiciel Hamasu, Sami Abu Zuhri oskarżył Izrael o kłamstwa w sprawie tego szpitala, jak i innych placówek medycznych w Strefie Gazy.
Na zdjęciach przekazanych przez BBC widać personel szpitalny ewakuujący pacjentów korytarzami pełnymi dymu i gęstego pyłu. Dyrektor szpitala Nahed Abu-Teima oświadczył, że warunki wewnątrz budynku są "katastrofalne i bardzo niebezpieczne".
Według organizacji Lekarze bez Granic szpital został ostrzelany w czwartek rano, mimo że wcześniej armia izraelska zapewniła, że lekarze i pacjenci mogą pozostać w placówce.
Podczas ataku na Izrael 7 października ub. r. wspierany przez Iran Hamas zabił - według danych izraelskich - ok. 1200 osób i uprowadził 253 zakładników.
W odpowiedzi Izrael zaatakował z powietrza i lądu Strefę Gazy zabijając - według danych palestyńskich - 28 663 jej mieszkańców, w większości cywilów. Zmusił do ucieczki ponad 2 mln osób.