Po serii dobrych występów w Pucharze Świata i wysokiej szóstej lokacie w ubiegłorocznych mistrzostwach globu przed alpejką Maryną Gąsienicą-Daniel w poniedziałek najważniejszy start w karierze i życiowa szansa - występ w slalomie gigancie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
W zeszłym sezonie 27-letnia narciarka z Zakopanego wdarła się do szerokiej czołówki światowej w swojej koronnej konkurencji, czego efektem było wysokie szóste miejsce w mistrzostwach globu w Cortina d'Ampezzo. W bieżącym również odnotowała kilka udanych startów, m.in. trzykrotnie była szósta w PŚ i jest siódma w klasyfikacji giganta, a w pojedynczych przejazdach nawiązywała równorzędną walkę z najlepszymi.
W poniedziałek najważniejsza próba - start na igrzyskach w Pekinie. Atmosferę olimpijską już zna, bo była w Soczi i Pjongczangu, ale tam balansowała na granicy trzeciej i czwartej dziesiątki. Teraz oczekiwania są dużo większe.
Zrobiłam wszystko, by przygotować się jak najlepiej do tego występu, ale niczego nie mogę obiecać - przyznała zawodniczka trenowana przez Marcina Orłowskiego.
Pierwszy przejazd slalomu giganta na stoku w Narodowym Centrum Narciarstwa w Yanqing o godz. 2.30 czasu polskiego. Gąsienica-Daniel, jedna z czterech biało-czerwonych w 82-osobowej stawce, pojedzie z numerem 12. Jako pierwsza ruszy na trasę Słowaczka Petra Vlhova, wielka faworytka Amerykanka Mikaela Shiffrin, która wygrała cztery lata temu w Pjongczangu, wylosowała "siódemkę", a liderka PŚ w tej specjalności Szwedka Sara Hector pojedzie tuż przed nią.
Początek drugiego przejazdu - o godz. 7.30.
Polacy wciąż czekają na pierwszy olimpijski medal w narciarstwie alpejskim - najbliżej, w 1998 roku w Nagano, był Andrzej Bachleda-Curuś jr, który zajął piątą lokatę w kombinacji. Z kolei w 1984 roku w Sarajewie Małgorzata Tlałka była szósta w slalomie.
Między dwoma przejazdami slalomu giganta kobiet o medale w zjeździe powalczą alpejczycy. Pierwotnie ta konkurencja była zapowiedziana na niedzielę, ale z powodu zbyt silnego wiatru została przełożona.
Poza alpejkami, po raz pierwszy z polskiej ekipy w Pekinie zaprezentują się biathlonistki. Na starcie biegu na 15 km pojawią się Monika Hojnisz-Staręga, Anna Mąka, Kinga Zbylut i Kamila Żuk.
Największe nadzieje towarzyszyć będą występowi tej pierwszej. Liderka kadry wyruszy na trasę o godz. 10.17 czasu polskiego. Mająca w dorobku brąz mistrzostw świata z 2013 roku, ale w biegu ze startu wspólnego, cztery lata temu w Pjongczangu była blisko medalu olimpijskiego, gdy właśnie w biegu na 15 km zajęła szóste miejsce. Z kolei cztery lata wcześniej w Soczi "masowy" ukończyła jako piąta.
Pochodząca z Chorzowa 30-letnia biathlonistka zapewne nie miałaby nic przeciwko temu, że powiedzenie "do trzech razy sztuka" spełniło się właśnie w Chinach. Ten sezon w jej wykonaniu nie nastraja jednak optymistycznie, bo najlepszy wynik to 13. miejsce w biegu na dochodzenie w Oberhofie.
Mało czasu na świętowanie wywalczonego na obiekcie normalnym brązowego medalu miał skoczek narciarski Dawid Kubacki. W poniedziałek o godz. 12.45 przystąpi on wraz z szóstym w niedzielę Kamilem Stochem oraz Kingą Rajdą i Nicole Konderlą do pierwszych w historii olimpijskich zmagań drużyn mieszanych.
Wśród 30 panczenistek zgłoszonych do startu (początek o godz. 9.30) na 1500 m są Natalia Czerwonka i Magdalena Czyszczoń. Ta druga pobiegnie już w drugiej parze z Belgijką Sandrine Tas, a jej koleżanka w ósmej z Czeszką Nikolą Zdrahalovą.
Czerwonka, dwukrotna medalistka olimpijska w drużynie z Vancouver i Soczi, miała być chorążym polskiej ekipy podczas piątkowej ceremonii otwarcia igrzyska, ale - podobnie jak Czyszczoń i spora część łyżwiarskiej kadry - po przybyciu do Chin miała pozytywne wyniki testów na koronawirusa. Obie panczenistki, które jako pierwsze spośród biało-czerwonych zaprezentują się w National Speed Skating Oval, zwolnione z izolacji zostały dopiero w piątek.
Pierwsze ślizgi czekają w poniedziałek także saneczkarkę Klaudię Domaradzką. Polka nie zalicza się do faworytek, choć w tej konkurencji przed pół wieku biało-czerwone należały do światowej czołówki, m.in. Irena Pawełczyk była czwarta w olimpijskiej rywalizacji w Innsbrucku w 1964 roku.
Na innych arenach rozdane zostaną medale w short tracku - kobietom za wyścig na 500 m, którego wielką nieobecną jest Natalia Maliszewska, a mężczyznom na dystansie dwukrotnie dłuższym, snowboardzie - w slopestyle'u mężczyzn oraz zakończą się zawody drużynowe w łyżwiarstwie figurowym.
biathlon - 10.00 bieg indywidualny na 15 km K (Monika Hojnisz-Staręga, Anna Mąka, Kinga Zbylut, Kamila Żuk),
łyżwiarstwo szybkie - 9.30 1500 m K (Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń),
narciarstwo alpejskie - 2.30 slalom gigant K, 1. przejazd (Maryna Gąsienica-Daniel, Magdalena Łuczak, Zuzanna Czapska, Hanna Zięba); 7.30 slalom gigant K, 2. przejazd,
saneczkarstwo - 12.50 jedynki K, 1. ślizg (Klaudia Domaradzka); 14.30 jedynki K, 2. ślizg,
skoki narciarskie - 12.45 normalna skocznia MIX, 1. seria konkursowa (Kinga Rajda, Nicole Konderla, Kamil Stoch, Dawid Kubacki); 13.51 normalna skocznia MIX, 2. seria konkursowa.