Klaudia Zwolińska, Grzegorz Hedwig i Mateusz Polaczyk - to trójka naszych olimpijczyków, która już trenuje w Paryżu. Przedstawiciele slalomu kajakowego mogą poznać tor, na którym już za trzy tygodnie rozpoczną walkę o olimpijskie medale. Trener reprezentacji Jakub Chojnowski w rozmowie z Patrykiem Serwańskim z redakcji sportowej RMF FM opowiedział, dlaczego taki olimpijski rekonesans jest istotny i czym slalom kajakowy różni się od kayak crossu. W tych dwóch dyscyplinach będzie się toczyć w Paryżu walka o medale.
Troje naszych olimpijczyków trenuje w Paryżu od pewnego czasu. To oficjalna sesja treningowa na olimpijskim torze i z tej szansy skorzystała większość reprezentacji. Jak podkreśla trener kadry Jakub Chojnowski, choć dokładna trasa slalomu zostanie ogłoszona dzień przed startem, to treningi na torze mają ogromne znaczenie.
Tory do kajakarstwa slalomowego mają swoją specyfikę, charakter. Trzeba go poznać, dlatego tak ważne jest, by spędzić tam dużo czasu. Ostatnia konfiguracja toru dokonała się tuż przed sesją treningową. To pozwala nam przybliżyć się do warunków olimpijskich. Tutejszy tor ma przesuwane figury. Zostały ułożone w jakiejś konfiguracji i taka sama konfiguracja będzie na igrzyskach. Wiemy więc, jak będzie płynąć woda podczas zawodów. Oczywiście nie znamy dokładnej trasy slalomu - ta zostanie ujawniona dzień przed rywalizacją. Trenujemy teraz na różnych ustawieniach bramek - tak, żeby przygotować się na różne scenariusze - opowiada trener naszej kadry.
W przeszłości zdobyliśmy tylko jeden medal - w Sydney w 2000 roku srebro w konkurencji C2 zdobyli Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski. Od tego czasu czekamy na olimpijski sukces. Całkiem blisko było w 2021 roku, kiedy Klaudia Zwolińska w Tokio zajęła 5. miejsce, a Mateusz Polaczyk - 4. Oboje walczyli w konkurencji K1. Czy teraz jest szansa na polskie podium w Paryżu?
Wynik przykurzony. Medal olimpijski to coś wielkiego, ale 24 lata to długi czas. Zrobimy wszystko, by dołożyć coś od siebie. Klaudia w Tokio popełniła błąd, ale czas płynie i Klaudia też się rozwinęła. Z dużym optymizmem i dużą nadzieją przystąpimy do startu w Paryżu. Michał Polaczyk pokazał, że jest w światowej czołówce. Zdobył medal na Pucharze Świata. Nie zapominam też o Grześku. Skład mamy kompletny. Może się po nas spodziewać czegoś fajnego - mówi Jakub Chojnowski.
Kajakarstwo górskie - jak większość sportów - zmienia się. W Paryżu po raz pierwszy zobaczymy rywalizację w tzw. kayak crossie. Czym ta konkurencja różni się o slalomu kajakowego?
Kayak cross debiutuje na igrzyskach. Zupełnie inna bajka - slalom kajakowy to walka indywidualna z czasem, trasą, a kayak cross to walka bark w bark. Czterech zawodników stoi na starcie, skaczą z rampy i walczą między sobą o to, kto będzie pierwszy na mecie. Rywalizację zaczyna samotny przejazd trasy. Rezultaty pozwalają później pogrupować zawodników do poszczególnych wyścigów. Myślę, że pomysłodawcy tej konkurencji wzorowali się na snowboard czy ski crossie. Bardzo jasne, czytelne jest kto wygrywa, kto przegrywa. W slalomie to nie zawsze jest tak łatwo widoczne, ale każda z tych konkurencji jest piękna. Mateusz Polaczyk w wywiadzie użył trafnego porównania, że slalom kajakowy jest jak balet, gdzie liczy się precyzja, piękno, płynność. Kayak cross jest jak boks. To walka. Na pewno jest to emocjonujące, ekscytujące - opisuje trener Chojnowski.