„Iran ostatnio gra słabo, ale trener Raul Lozano na pewno zmotywuje swoich zawodników na spotkanie z nami” – mówi były reprezentant Polski w siatkówce i olimpijczyk z Atlanty Witold Roman. Polacy późnym wieczorem rozegrają drugi mecz na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Rywalem ekipy Stephana Antigi będzie właśnie Iran. „Kluczem do medalu będzie forma Mateusza Miki" – uważa Witold Roman.
Patryk Serwański: Dobrze ułożył się siatkarzom ten olimpijski terminarz. Na początek mecz z łatwym do pokonania Egiptem. Teraz pora na spotkanie z Iranem, który jeszcze w 2014 roku był groźny na mistrzostwach świata w naszym kraju, ale od tego czasu spisuje się słabiej. W Rio na inaugurację przegrał z Argentyną 0:3.
Witold Roman: Rzeczywiście ten turniej ułożył się bardzo dobrze. Wygrana z Egiptem to był taki mecz rozgrzewkowy. Iran zaczął od falstartu i właśnie z tego powodu mam trochę obaw. W pojedynku z Egiptem nie musieliśmy pokazać pełni umiejętności, całego kunsztu naszej drużyny. Nie można tego rzetelnie ocenić, bo nie graliśmy z wymagającym rywalem. Iran z kolei stoi pod ścianą. To zespół z większymi aspiracjami od Egiptu. Teraz nie grają tak jak choćby dwa lata temu, ale warto pamiętać, że to był burzliwy okres w irańskiej siatkówce. Dwa razy zmieniali trenera. Zawodnicy stali się królami. To jedyna dyscyplina drużynowa, w której są silni, a zawodnicy stają się bohaterami. Teraz nie mogą się odbić od dna, ale pamiętajmy o Raulu Lozano. On nakręci swoją drużynę właśnie na mecz z Polską.
Po pierwszym meczu na plus Paweł Zatorski i Michał Kubiak?
Przede wszystkim ciężko to ocenić. Wszyscy grali na plus, bo przeciwnik nie był wymagający. W siatkówce przed meczem głównym ma się trening poranny, na którym ćwiczy się różne elementy - zagrywkę, przyjęcie. I taki był właśnie mecz z Egiptem. To była rozgrzewka. Różnica klas jest wyraźna. Wątpię, żeby Egipt walczył o wyjście z grupy.
Z drugiej strony mieliśmy też mecz Brazylia-Meksyk. "Canarinhos" dali się zaskoczyć, bo stracili seta z outsiderem. My tego uniknęliśmy.
Dobrze, że mecz Brazylijczyków był przed naszym, bo już usłyszeliśmy ten ostrzegawczy dzwonek. Tam każdy chce się pokazać. Igrzyska to dodatkowy bodziec, a jeśli ktoś gra z Brazylią w Brazylii jest podwójnie zmotywowany. Dla Meksyku występ z Rio to gwiazdka z nieba i zapewne oni będą chcieli ugryźć każdego po łydkach, jak taki skaczący ratlerek, ale to też zespół, który będzie tu walczył tylko o to, by nie zająć ostatniego miejsca.
Ciekawi mnie jeszcze co pan sądzi o Mateuszu Mice, którego trener Stephane Antiga będzie powoli wprowadzał do tej olimpijskiej rywalizacji. Mika wraca po kontuzji. W ataku mamy Kubiaka i Kurka, ale rozwinięcie potencjału w postaci gotowego do gry Miki będzie bardzo ważne.
Mówiło się o tym, że formę szykujemy na ćwierćfinał. To będzie kluczowy mecz. Z grupy nie można nie wyjść. Wchodzą 4 z 6 drużyn. Dla Polski awans to obowiązek. Dla mnie Mateusz to najważniejszy zawodnik tej kadry i to jeszcze od Mistrzostw Świata w 2014 roku. Oddaje pokłon Mariuszowi Wlazłemu MVP tego turnieju, ale uważam, że bez Miki nie bylibyśmy w tym miejscu. Teraz jest podobnie. Z całym szacunkiem dla Kubiaka i Kurka bez Mateusza nie mamy szans na medal. Być może niektórzy się nie zgodzą, ale to Mika nie robi dziury w przyjęciu, jest w stanie z piłek trudnych skutecznie zaatakować. Jest też ważnym ogniwem w obronie. To trochę młodsza wersja Michała Winiarskiego. Jest wszechstronność jest bezcenna.
Dziś Iran, za dwa dni bój z Argentyną. To może mecz numer cztery z Rosją pokaże ostatecznie na co nas stać w Rio?
Mecze z Rosjanami zawsze mają dla nas podwójne znaczenie. To pierwsze sportowe, fizyczne i drugie - psychologiczne. Te dwie nacje walczą zawsze z dużo większym zaangażowaniem niż z innym przeciwnikiem. Pytanie, co pokażą Rosjanie po tych całych przejściach z aferą dopingową. Odkąd odszedł trener Alekno zaczęli dołować. Teraz się podnoszą, ale czy będą w stanie walczyć o medale? Pamiętajmy, że nie ma Muserskiego czy Markina. Nie wiem, czy Rosjanie będą dobrym papierkiem lakmusowym, który rozwieje wszystkie wątpliwości. Chciałbym, żebyśmy grali po prostu dobrze i wygrywali, a wszystko rozstrzygnie się w ćwierćfinale.