Rzad Grecji polecił prywatnym firmom promowym i agencjom podróży, by tymczasowo transportowały mniej migrantów z wysp do kontynentalnej części kraju. Ma to spowolnić napływ przybyszów w obliczu zaostrzonych kontroli granicznych w innych krajach.
Podjęliśmy działania z powodu zamykania granic (przez inne państwa), w tym zwiększenie tymczasowych miejsc noclegowych i pewne spowolnienie transportu migrantów z wysp greckich do portu w Pireusie - powiedział minister żeglugi Todoris Dricas w telewizji Skai TV.
Dodał także, że trzy statki wyczarterowane przez rząd i służące wyłącznie do przewożenia migrantów z wysp pozostaną tam i będą służyć jako schronienie dla przybyszów przez “dwa-trzy dni". Zapewnił, że “spowolnienie na niewielką skalę" napływu migrantów do Grecji to tymczasowe rozwiązanie.
Swoimi działaniami rząd w Atenach chce spowolnić tempo przybywania kolejnych osób, zwłaszcza gdy kraje bałkańskie takie jak Austria i Macedonia zaostrzyły kontrole graniczne, na skutek których co najmniej 20 tysięcy migrantów utknęło w Grecji.
W proteście przeciwko zamykaniu granic Grecja wezwała na konsultacje swojego ambasadora w Austrii i zagroziła, że zablokuje proces podejmowania decyzji na forum UE, jeżeli Unia nie zaproponuje wspólnej inicjatywy w obliczu kryzysu migracyjnego.
Greckie władze nie są w stanie powstrzymać tysięcy uchodźców opuszczających ośrodki rejestracyjne, a setek przybyszów od maszerowania autostradami na północ ku granicy z Macedonią. Wielu migrantów spało ostatnio pod gołym niebem w centrum Aten, inni wybierali stadiony.
Według relacji świadków Macedonia przyjmuje tylko Irakijczyków i Syryjczyków, a cofa z granicy obywateli Afganistanu. Agencja Reutera podała, że po greckiej stronie przejścia granicznego w Idomeni przebywało w piątek rano około 2,5 tysięcy ludzi, a setki kolejnych są już w drodze do tego miejsca.
(az)