Po raz drugi w ciągu doby - w przepełnionym obozie dla uchodźców Moria na greckiej wyspie Lesbos - wybuchł pożar. Ogień zniszczył to, co przetrwało pierwszy pożar, do którego doszło w nocy z wtorku na środę.

Ewakuowanych zostało około czterech tysięcy osób. Uchodźcy w drodze na statek starli się z policjantami, rzucając w nich kamieniami. W odpowiedzi funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Agencja AP pisze, że nikt nie odniósł obrażeń, nie było też żadnych aresztowań.


Połączenie migracji i pandemii w tych warunkach tworzy wyjątkowo napiętą sytuację - powiedział grecki minister ds. migracji Giorgos Kumucakos. Według urzędników zajmujących się sprawami migracji - pożar - wywołali mieszkańcy obozu w proteście przeciwko restrykcjom, panującym w związku pandemią koronawirusa. U 35 osób wykryto zakażenie wirusem Sars-CoV-2.

W nocy z wtorku na środę w obozie również wybuchł pożar. 

W obozie Moria
, największym w Europie, przebywało cztery razy więcej osób niż powinno. Warunki często były krytykowane przez organizacje broniące praw człowieka.

Unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson poinformowała, że wyraziła zgodę na pokrycie kosztów natychmiastowego transferu i zakwaterowania na kontynencie 400 dzieci i nastolatków z obozu, którzy pozostają bez opieki dorosłych.

Wyspa Lesbos, która położona jest w niewielkiej odległości od wybrzeży Turcji, znalazła się w latach 2015-2016 na pierwszej linii podczas masowego napływu migrantów do Europy.