Michał Pazdan – to on był wczoraj bohaterem biało-czerwonych. Obrońca, który w reprezentacji nie jest zbyt ceniony przez kibiców potwierdził, że ma talent i umiejętności.
To "coś" w Michale Pazdanie widział już Leo Beenhakker. To on jako pierwszy powoływał młodego Pazdana do kadry. Później kolejny selekcjonerzy nie zwracali na niego zbyt dużej uwagi, ale obrońca dojrzał i rozwinął swoje umiejętności. Wreszcie w obliczu kłopotów na środku defensywy powołanie do Pazdana wysłał Adam Nawałka i od tego czasu zawodnik Legii regularnie przyjeżdża na zgrupowania.
Mimo że u Nawałki Pazdan zagrał kilka niezłych meczów, to ciągle stawiany był w cieniu Kamila Glika. Niektórzy uważali wręcz, że na Euro na środku obrony powinien grać Bartosz Salamon. Selekcjoner postawił jednak na obrońcę Legii i była to świetna decyzja. Po solidnym meczu z Irlandią Północną w pojedynku z Niemcami Pazdan przypomniał, dlaczego lata temu Beenhakker nazwał go "Piranią".
Wczoraj na Stade de France nasz obrońca był praktycznie bezbłędny. Świetnie czytał grę, wyprzedzał rywali, był skuteczny w odbiorze i nieustępliwy. Zawsze ustawiony w odpowiednim miejscu boiska, czujny i skoncentrowany. Takim występem na tle wymagającego przeciwnika Pazdan musiał uciszyć swoich przeciwników. W takiej formie Pazdan jest bez wątpienia idealnym partnerem dla Glika na środku defensywy. Jeżeli obrońca Legii potwierdzi formę w kolejnych spotkaniach to jego klub może liczyć na oferty z zagranicznych klubów, które powinny zainteresować się Pazdanem.