Na zakończenie pierwszej kolejki fazy grupowej piłkarskich mistrzostw Europy w Niemczech nie było niespodzianki, ale brakowało do niej niewiele. Portugalia, która przez eliminacje przeszła z kompletem zwycięstw i zaledwie dwiema straconymi bramkami, ostatecznie pokonała Czechy 2:1, choć przez kilka minut przegrywała.
W pierwszej akcji spotkania Czesi szybko przedostali się z piłką pod narożnik pola karnego rywali, po minucie ją stracili i... czekali pół godziny, żeby ponownie wyjść z nią z własnej połowy. Portugalia miała w pierwszej połowie ogromną przewagę, zobrazowaną choćby statystyką o posiadaniu piłki: 72-28 procent czy liczbą strzałów: 10-1.
Na wynik nie miało to jednak wpływu, bo uderzenia były albo niecelne, albo blokowane przez czeskich obrońców, a gdy już piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego trafiali w bramkę, świetnie spisywał się golkiper Jindrich Stanek.
Zawodnik Slavii Praga uratował swoją drużynę dwukrotnie zatrzymując 39-letniego Cristiano Ronaldo, który jako jedyny wystąpił w sześciu edycjach turnieju finałowego mistrzostw Europy. W 32. minucie Czech wygrał ze słynnym Portugalczykiem sytuację sam na sam (choć prawdopodobnie gol i tak nie zostałby uznany ze względu na pozycję spaloną), a w doliczonym czasie pierwszej połowy obronił jego strzał z ok. 10 metrów.
W 58. minucie Ronaldo miał też okazję z rzutu wolnego z ok. 24 metrów, ale uderzył zbyt blisko bramkarza i Stanek raz jeszcze poradził sobie z jego strzałem.
Pierwsza warta odnotowania okazja dla Czechów pojawiła się w 62. minucie, kiedy kapitan Tomas Soucek zgrał piłkę przed pole karne do Lukasa Provoda, a ten uderzeniem z dystansu... dał swojej drużynie prowadzenie. Był to pierwszy i jedyny w tym meczu celny strzał podopiecznych selekcjonera Ivana Haska.