W sobotę piłkarska reprezentacja Polski w Sewilli w swoim drugim meczu Mistrzostw Europy zmierzyła się z Hiszpanią. Gdy rozmawialiśmy jeszcze przed spotkaniem się z hiszpańskimi kibicami – mówią jedno – Robert Lewandowski. Przez lata jednak w Sewilli rekordy popularności bił jednak inny Polak, ale także napastnik Wojciech Kowalczyk, który w barwach Betisu występował przez 5 lat. Teraz Sewilla stała się miastem córki v-ce mistrza olimpijskiego z Barcelony – Karoliny Kowalczyk, z którą o tym, co warto zobaczyć w stolicy Andaluzji, ale także o tym jak koronawirus wpłyną na życie Hiszpanów porozmawiał Wojciech Marczyk. Tematów piłkarskich też nie zabrakło.
Karolina Kowalczyk urodziła się w Sewilli i od kilku lat również tutaj pracuje i mieszka. Córka byłego piłkarza miała nadzieję, że tutaj nikt już nie będzie wiązał jej z ojcem, jednak jak się okazje, co jakiś czas, ktoś zapyta ją czy jest córką tego Kowalczyka.
Jak już wyjdzie temat skąd pochodzę? Okaże się, że z Polski i ktoś zapyta o nazwisko... no.: kurier kiedy przyniesie paczkę, to już zaczyna się dopytywanie. Czy jestem z rodziny? to już wszystko wiadomo. Raz mój chłopak odbierał dla mnie paczkę z Polski. Gdy kurier zobaczył nazwisko połączył fakty i mówił, ze kiedyś w Betisie był taki piłkarz. Mój chłopak odpowiedział, że to córka. Kurier potem stał kilka minut, tak jakby chciał, żebym wyszła do niego. Zdarzyło mi się takich sytuacji sporo. Na początku jak przyjechałam do Sewilli to wydawało mi się to dziwne, bo grał już wiele klat temu i nie spodziewałam się, że tutaj tak tatę pamiętają. - zaznacza Karolina Kowalczyk.