Jedne z ostatnich w historii obecnego systemu edukacji egzaminy gimnazjalne odbyły się w ubiegłym tygodniu. Trzecioklasiści zmierzyli się z testami z wiedzy humanistycznej, matematyczno-przyrodniczej i z językiem obcym. Teraz muszą wybrać szkołę ponadgimnazjalną, w której będą kontynuowali naukę. Jeszcze przed otrzymaniem wyników przeglądają oferty szkół, by znaleźć tę, która najbardziej odpowiada ich oczekiwaniom. Postanowiliśmy w tym pomóc i przeglądamy dziś ciekawe oferty, które mogą zachęcić gimnazjalistów do złożenia dokumentów rekrutacyjnych. Ta ruszyła już w wielu regionach Polski.
To jedyna taka szkoła w Polsce, która daje uczniom możliwość nauki języka chińskiego, rosyjskiego i angielskiego w rozszerzonym stopniu, a także pogłębienia wiedzy na temat Chin, ich historii i kultury. Placówka dąży do jak najlepszego przygotowania uczniów do dalszej nauki w Polsce oraz w Chinach.
To będzie pierwsza w Polsce szkoła polsko-chińska. Zajęcia ruszą już we wrześniu tego roku. Pomysł wziął się od projektu Nowego Jedwabnego Szlaku łączącego Chiny, Azję Środkową oraz Europę. Nauczyciele będą przygotowywać licealistów, którzy jako absolwenci staną się specjalistami w firmach europejskich i chińskich związanych z Nowym Jedwabnym Szlakiem.
Uczniowie, którzy zdecydują się na naukę w tym liceum, będą mogli uczyć się języka chińskiego w stopniu rozszerzonym oraz wzbogacą swoją wiedzę na temat współczesnych Chin, ale też ich kultury, historii i tradycji.
Umiejętności porozumiewania się w języku chińskim będą przydatne i niezbędne także na polskim rynku, gdzie już teraz pojawia się coraz więcej chińskich inwestorów. Szkoła dąży do doskonalenia programów nauczania dorównujących do światowych standardów w wielojęzycznej edukacji oraz do jak najlepszego przygotowania swoich uczniów do dalszego kształcenia zarówno w Polsce jak i w Chinach - mówi prezes Europejsko-Azjatyckiej Fundacji Edukacji Biznesowej Grzegorz Calik.
W każdej klasie na początku nauki uczniowie będą mieli około 5 godzin lekcji chińskiego tygodniowo. Zajęcia będą prowadzone przez native speakera z Chin. W kolejnych latach nauki jeden lub dwa przedmioty będą wykładane wyłącznie w języku chińskim, choć każdy z tych przedmiotów będzie też miał swój polski odpowiednik. Dlatego, jak zapewniają pomysłodawcy, nie ma obawy, że uczniowie nie zrozumieją przedmiotu.
Uczniowie będą mogli wyjechać na obóz adaptacyjny do Chin, korzystać z wymiany międzynarodowej oraz jeździć na letnie i zimowe obozy.
Szkoła powstaje w ramach Europejsko - Azjatyckiej Fundacji Edukacji Biznesowej. Jej siedziba powstanie przy Kleparzu.
W liceum ogólnokształcącym w Węgorzewie w woj. warmińsko-mazurskim od roku w ofercie kształcenia jest klasa o profilu e-sportowym. To przede wszystkim więcej informatyki, ale nie tylko.
Uczniowie uczęszczają na specjalne zajęcia pozalekcyjne, gdzie uczą się współpracy drużynowej w poszczególnych grach m.in. Counter Strike i League of Legends. Poszczególne mecze analizowane są przez trenera, który pomaga układać strategię i przygotowywać uczniów do turniejów.
W dalszym ciągu naszym priorytetem jest przygotowanie do matury, ale jak można przez te trzy lata robić coś ciekawego, a może nawet rozpocząć swoją karierę w e-sporcie, to czemu nie - mówi opiekun klasy Krzysztof Sauter. Oprócz samego grania uczniowie na zajęciach poznają też podstawy tworzenia gier, modelowania w 3D i tworzenia animacji.
Jeśli kończąc gimnazjum ktoś szuka wyjątkowej szkoły, takiej w której może nauczyć się wyjątkowych rzeczy, powinien pomyśleć o Liceum Plastycznym im. Antoniego Kenara w Zakopanem. To nie tylko bardzo znana i uznana placówka, ale przede wszystkim szkoła o wyjątkowej atmosferze, w której można nauczyć się niespotykanych gdzie indziej specjalizacji, jak snycerstwo czy lutnictwo artystyczne. Oprócz tego jest jeszcze grafika użytkowa i meblarstwo.
Snycerstwo, może warto to wyjaśnić, to jest nazwa zwyczajowa - inaczej rzeźba w drewnie. Tradycją zakopiańskiej szkoły plastycznej im. Antoniego Kenara jest właśnie rzeźba w drewnie. Zaczynamy od początków - od zapoznania z materiałem. Program, który jest oczywiście modyfikowany, jest jednak mocno zakorzeniony w tradycji klasy szkoły Kenara. Rozwijamy go, dostosowujemy do współczesnej młodzieży, do realiów współczesnego życia. A czego można się nauczyć? Na pewno są to sprawy techniczne, ponieważ podstawa programowa zakłada zapoznanie się z techniką i technologią. No i są też sprawy artystyczne, sprawy formy, sprawy wyrazu i tego też można się tu nauczyć. To taka nauka z dłutem w ręku - mówi nauczycielka rzeźby Ewa Ross-Baczyńska.
Jest jeszcze jedna szkoła w Polsce, w Poznaniu, która uczy lutnictwa. Przy liceum muzycznym jest lutnictwo, ale tam jest to troszeczkę inaczej niż u nas, na zasadach szkoły muzycznej. U nas tradycje lutnictwa sięgają okresu międzywojennego. Czego można się nauczyć? Przede wszystkim budowy instrumentów. Instrumentów strunowych, czyli naukowo mówiąc chordofonów, jeszcze bardziej uściślając chordofonów smyczkowych - czyli instrumentów strunowych smyczkowych. W szkole młodzież wykonuje skrzypce, altówki, od czasu do czasu gitary no i instrumenty historyczne, chociażby fidel - to jest taki instrument z końca gotyku, początku renesansu. Nie do końca sprecyzowany, bo de facto nie zachował się żaden egzemplarz, tylko dysponujemy wyobrażeniami - czyli grafika, rzeźbą, przedstawieniami tego instrumentu. To są takie instrumenty, powiedzmy ćwiczebne, a na dyplom również wykonują od czasu do czasu nasi uczniowie instrument, który z francuska nazywa się pochette, a z niemiecka surdynka. Malutki instrument, którego niemiecka nazwa najlepiej oddaje jego właściwości "skrzypce mistrza tańca" czyli wodzireja. Instrument długości ok. 30 cm, którym wodzirej sobie podgrywał do tańca i do taktu prowadząc bal. Ale gros instrumentów to są skrzypce, ale warto zaznaczyć, że zdarza się i to dość często, że są to skrzypce czy altówki według własnych modeli. Tak zwanych niekonwencjonalnych kształtów. Czyli nie klasyczny instrument, który nam się kojarzy ze skrzypcami, a młodzież wykonuje instrumenty według własnego pomysłu. Oczywiście pod moim kierunkiem, ale główne założenie projektowe jest ich. Te instrumenty są z powodzeniem budowane, mało tego, bardzo dobrze brzmią i nie ustępują instrumentom o klasycznych kształtach. A z tego jestem szczególnie dumny i cieszę się, bo jesteśmy chyba jedyną taką szkołą w Europie czy w świecie, która tego typu projekty czy realizacje prowadzi - mówi nauczyciel lutnictwa Stanisław Marduła.
Na grafice użytkowej uczą się tych podstaw czym jest grafika wektorowa, a czy rastrowa czyli zagadnienia grafiki cyfrowej, ale także mają styczność z grafiką warsztatową. W pracowni mamy prasę do linorytu, gdzie mogą wykonać grafiki artystyczne. Uczniowie uczą się także projektowania identyfikacji wizualnej, czyli czym jest logo oraz jego wszystkie elementy, które potrzebne są do stworzenia firmy, jak również różnego rodzaju książki, notatniki i plakaty. Oczywiście to świetnie przygotowuje do studiów, ale kończąc szkołę mają już tytuł technika - plastyka , także mogliby już sami próbować działać w tej profesji - mówi nauczycielka grafiki Anna Hebda.
Na lutnictwie uczymy się podstaw, podstaw tego jak powstaje instrument. W pierwszej klasie realizowałam nasz instrument regionalny - czyli złóbcoki, takie cos innego, coś tutejszego. W drugiej klasie robiłam altówkę, a teraz na dyplom zrealizowała surdynkę - to jest taki instrument archaiczny. Jest to mały instrumencik według mojego własnego projektu i myślę, że jest to coś takiego fajnego, innego. Jest to chyba jedyna szkoła średnia w Polsce, w której można robić takie rzeczy" - mówi tegoroczna absolwentka "Kenara" Marcelina Budz. "Chciałem być dość oryginalny i stworzyłem inny mebel, niż wszystkie w tym roku. zastosowałem metalową konstrukcję, i można to nazwać hamak drewniany, który był wypełnieniem. W ten sposób powstał taki fotel. Mieliśmy temat, który pozwolił nam na podkreślenie swoich zainteresowań, bo tematem był mój pokój. Mogłem więc stworzyć to, co chciałem. Fotel okazał się bardzo wygodny, bo wszystko się układa pod plecami, dzięki temu że wszystkie elementy są na linach. Dostałem nawet taką informację od dyrekcji, że to jest też bardzo zdrowy mebel. Myślę, że warto tu się uczyć, bo to jest szkoła inna, niż wszystkie inne. Tutaj jest taki klimat, można mieć kontakt z nauczycielem, taki rodzinny klimat, czuje się tu wręcz tu takie rodzinne ciepło. Te kierunki pozwalają nam na rozwój naszych zainteresowań i swoich indywidualności - mówi uczeń czwartej klasy Jan Berbeka.
Na fotografiach tegoroczne prace dyplomowe uczniów Liceum Plastycznego im. Antoniego Kenara w Zakopanem.
W Łodzi ciekawą propozycją jest zawód: technik fotografii i multimediów. Jednymi z elementów kształcenia w tej profesji są: obsługa podstawowego sprzętu fototechnicznego i audiowizualnego, obróbka zdjęć, zasady kompozycji wizualnej, opracowywanie graficzne prac przeznaczonych do wydruku czy tworzenie prac multimedialnych i graficznych.
W ramach tego zawodu w naszej szkole uczniowie wykonują i wdrażają też internetowe projekty multimedialne - mówi dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi Teresa Łęcka - Młodzież uczy się również dużo o technice fotografowania (w plenerze i w atelier) oraz ma możliwość obserwowania, w jaki sposób organizuje się plan zdjęciowy.
Technik fotografii i multimediów może znaleźć pracę w zakładach fotograficznych lub wykonywać pracę fotografa na własny rachunek. Z takim wykształceniem technicznym można także projektować wystawy czy nawet wnętrza. Zajęcia można szukać w branży reklamowej i marketingowej; agencjach prasowych lub redakcjach czasopism. Jest to też dobry punkt wyjścia do studiów na Akademii Sztuk Pięknych, gdzie będzie można rozwijać fotografię artystyczną.
Łódzkie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego ma w swojej ofercie naukę także w zawodach: technik analityk, technik informatyk, technik logistyk, technik spedytor, technik weterynarii, technik włókiennik i technik włókienniczych wyrobów dekoracyjnych.
Elektroniczna rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych w Łodzi rusza 22 maja.
8 maja ruszy rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych w Gdańsku. Nie brakuje specjalistycznych profili w liceach ogólnokształcących. Dwa nowe uruchomi w tym roku IV LO. To klasa celno-podatkowa oraz klasa ratownika medycznego. Ta ostania może być idealnym przygotowaniem do studiowania medycyny. To poszerzony program nauczania z biologii, chemii, czy języka angielskiego, ale także dużo przedmiotów praktycznych. Zajęcia z zakresu czynności ratunkowych, toksykologii czy podstaw etyki i psychologii, tak ważnych w pracy w służbie zdrowia - wyjaśnia Olimpia Schneider z gdańskiego magistratu. Klasa ta będzie prowadzona we współpracy z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym.
Nowości w Gdańsku też w kształceniu zawodowym, także w branży morskiej. Do kierunku "monter kadłubów okrętowych", dołącza nowy kierunek, a mianowicie "szkutnik"
Te profile są odpowiedzą na zapotrzebowanie rynku. Kierunki zakładamy na podstawie umów podpisanych z przyszłym pracodawcom - mówi Schneider. Co ważne więc przyszli szkutnicy zostaną wykształceni na potrzeby konkretnej firmy. Kierunek powstaje jednak pod patronatem Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i sportów wodnych. Tym samym Gdańsk wskrzesza nauczenie tego wymarłego już niemal zawodu. Zawód monter kadłubów okrętowych cieszy się taką popularnością, że co roku zwiększana jest liczba miejsc dla osób, które chcą zdobyć takie wykształcenie. Liczymy, że podobnie będzie z zawodem szkutnika - wyjaśnia Olimpia Schneider.
Michał Dobrołowicz, RMF FM: Rusza rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych. Co rodzic tegorocznego absolwenta gimnazjum powinien zrobić - albo czego robić nie powinien - żeby było dobrze?
Doktor Ewa Jarczewska-Gerc, psycholog z Uniwersytetu SWPS: Zaczynamy widzieć rodziców jak coachów dla dzieci, czyli opiekunów, osób wspierających, takich trenerów życiowych. Na pewno złym pomysłem jest autokratyczna decyzja rodzica o tym, co dziecko powinno robić ze swoim życiem. Większość badań pokazuje, że zmuszanie dzieci do wybierania określonych szkół czy kierunków, które są kompletnie sprzeczne z ich kompetencjami i preferencjami, wpływa na to, że nasze dzieci w przyszłości nie będą szczęśliwe w związku z wykonywanym zawodem. A treść pracy, czyli to, czym zajmujemy się, najsilniej determinuje zadowolenie z pracy. Zarobki też oczywiście są ważne, ale raczej jako czynnik higieny: gdy są za niskie, jest brak zadowolenia. A na zadowolenie z pracy wpływa to, co robimy i realizacja wartości, którymi kierujemy się w życiu.
Rozumiem, że rodzic powinien teraz uważnie wsłuchać się w to, co mówi dziecko?
Oczywiście, że tak. W tej chwili w gimnazjach prowadzone są zajęcia dotyczące rozpoznawania kompetencji i umiejętności dzieci: dzięki nim można rozpoznać, w czym jest się mocnym, co się lubi, dzieci odkrywają, co trzeba umieć, żeby wykonywać konkretne zawody. To jest proces, który zmienia się w czasie. Mamy w tej chwili life-long learning, czyli uczenie się przez całe życie, czyli możemy zmienić zawód w wieku 50 czy 60 lat. Rodzic może pójść do doradcy zawodowego, porozmawiać z dzieckiem, ale też próbować zainspirować: pójść do jednego czy drugiego muzeum, do miejsca, które coś powie o jakimś zawodzie, może zaprosić do swojej pracy lub do miejsca pracy któregoś ze swoich znajomych. To spowoduje, że i dziecko, i rodzic będą bardziej świadomi tego, co dziecko może robić.
A jeśli rozmowa, to jak powinna wyglądać? Rodzic powinien zapytać wprost o to, jaka edukacja pociąga jego dziecko, co mu się podoba?
Tak! Oczywiście, jeżeli mamy z dzieckiem dobry kontakt, będziemy wiedzieć, kiedy i jak zapytać. Aczkolwiek uważajmy: często przenosimy na dziecko nasze plany i niezrealizowane ambicje. Dzieci, zwłaszcza nastolatkowie, są teraz, z tego, co zauważyłam, dosyć zblazowane. Mówią czasami:"Nic mi się nie podoba!" (śmiech). Ale widzimy, gdy spędzamy z nim czas, że dzieci bardziej lubią liczyć niż na przykład opowiadać, czyli mają więcej zdolności matematyczno-analitycznych niż werbalnych. Zobaczmy, jaką książkę dziecko ostatnio przeczytało, jak się bawi, jak spędza czas wolny. To dużo nam powie o tym, co możemy zrobić, żeby dziecko rozwijało się.
Co zrobić w sytuacji, gdy rodzic jednak ma wątpliwości - czy to, na co ma ochotę jego dziecko, jest właściwe? Powinien to zasygnalizować?
Oczywiście, są rodzice, którzy mówią dziecku: "Nie idź w tę stronę, nie idź na ten kierunek, bo nie zarobisz". W tej chwili mamy takie zawody, których nie było jeszcze kilka lat temu. Ludzie zarabiają teraz na tym, że prowadzą bloga albo promują nową usługę, testują różne gry. Czasy bardzo się zmieniły - rodzice muszą o tym pamiętać. Społeczeństwo i gospodarka bardzo się zmieniają. Wybieranie zawodu, który kilka lat temu kojarzył się z dobrymi zarobkami to dziś kompletna bzdura. Dziecko powinno iść w tym kierunku, który dla niego jest interesujący. Ale oczywiście wspierajmy je w tym i motywujmy, żeby nie było tak, że dziecko wybiera najłatwiejszą drogę, a to jest ucieczka w kierunku lenistwa.
(łł)