Krakowski magistrat nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec dyrektorki gimnazjum, w którym 13-latka raniła nożem koleżankę z klasy. Urzędnicy skontrolowali szkołę i nie dopatrzyli się uchybień. Postępowanie w tej samej sprawie prowadzi prokuratura i rzecznik dyscypliny nauczycieli - na jej celowniku są jednak tylko pedagodzy, którzy na korytarzu nie udzielili pomocy zaatakowanej uczennicy.

Pytań i wątpliwości jest co najmniej kilka. Podstawowe to takie, dlaczego pani dyrektor przyjmuje do pierwszej klasy uczennice i nie interesuje się zawartością jej świadectwa z poprzedniej szkoły. Ojciec Agaty dostarczył nieprzetłumaczony dokument ze szkockiej podstawówki, a dyrektorka ograniczyła się jedynie do prośby o przyniesienie polskiej wersji.

1 września nic więc nie wiedziano o 13-latce, jak się uczyła i czy miała wcześniej problemy. Wątpliwości nie wzbudził także fakt, że ubiór dziewczyny - czarny strój i makijaż kojarzony z subkulturą EMO - odbiega od strojów innych uczniów. Przez 4 dni dyrektorka szkoły nie zainteresowała się dziewczyną, która unikała kontaktów z rówieśnikami i starała się stać na uboczu.

Nikt też nie sprawdził, czy pani dyrektor uczuliła i przeszkoliła nauczycieli na wypadek ewentualnych ataków agresji w szkole.