Minęły już dwa tygodnie od prezydenckiej zapowiedzi skierowania do Trybunału Konstytucyjnego tegorocznego budżetu i dwóch innych ustaw. Andrzej Duda zapowiedział też, że to samo zrobi z każdą ustawą, uchwaloną przez Sejm bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Do dziś żadnej z tych deklaracji nie spełnił i można odnieść wrażenie, że urząd prezydencki ma z nimi kłopot.
Zapowiedź Andrzeja Dudy została wyłożona wyłącznie w komunikacie na stronie internetowej. Wyjaśnia on, że powodem następczego (a więc już po podpisaniu) skierowania trzech ustaw do TK są "wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika".
Komunikat zapowiada także, że "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych". Zdaniem autora należy przy tym podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy, a Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nadal są posłami na Sejm RP.
Co jednak istotne, od opublikowania tego dość niebywałego komunikatu Kancelaria Prezydenta ma chyba kłopot z wyjaśnieniem intencji tych zapowiedzi. Andrzejowi Dudzie od dawna już nie zdarzyło się odpowiadać na pytania na konferencji prasowej. Stałą praktyką jest wygłaszanie transmitowanych oświadczeń bez udziału dziennikarzy, mogących o cokolwiek pytać.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni - mimo że prezydent udzielił kilku umówionych wywiadów - nie pojawiło się w nich przekonujące wyjaśnienie kierowania do Trybunału wszystkich ustaw, jakie Sejm uchwali bez panów Kamińskiego i Wąsika. Mimo stwierdzenia w jednym z nich, że "jest tylko jeden podmiot w Polsce tak naprawdę, który jest w stanie w tej sytuacji rozstrzygnąć ten problem konstytucyjny, jeżeli chodzi o przyjęte ustawy, i to jest właśnie Trybunał Konstytucyjny", prezydent wciąż nie wysłał do niego zapowiadanych wniosków.
Andrzej Duda zdążył za to spędzić tydzień w Afryce, zwołać i przeprowadzić posiedzenie Rady Gabinetowej. O zapowiedzi posłania do Trybunału wszystkiego, co dostanie z Sejmu, jednak mówić wyraźnie nie chce ani on, ani jego współpracownicy. Lakoniczne "będziemy informować, kiedy pan prezydent skieruje", czy wręcz uciekanie od pytań na oczywiste po dwóch tygodniach od zapowiedzi pytanie "kiedy?" raczej nie wyjaśniają, co się właściwie dzieje.
Prezydent zapowiedział, że prześle do Trybunału nie jeden, a trzy wnioski oparte o tę samą wątpliwość, ale przez dwa tygodnie nie skierował tam żadnego. To dziwaczne zachowanie i unikanie tematu wyglądają tak, jakby Kancelaria Prezydenta i on sam chcieli swoje własne zapowiedzi przemilczeć. Skutecznie to zresztą od dwóch tygodni robią.
Czyżby znaczyło to, że zapowiedź sprzed dwóch tygodni jest jeszcze rozważana?