Polacy w Brukseli, przy wsparciu polskich dominikanów, zorganizowali kiermasz dobroczynny. Cały dochód będzie przeznaczony na rozbudowę hospicjum dla dzieci.
Na kiermasz przybyły tłumy rodaków. Zbieramy pieniądze na rozbudowę skrzydła istniejącego już hospicjum, które będzie przeznaczone dla dzieci chorych na raka. Mają tam być specjalne pokoje z łóżkami dla rodziców - wyjaśnia ojciec Marian Wojciechowski.
Inicjatywę wsparł prowincjał polskich dominikanów ojciec Paweł Kozacki, który przybył z Warszawy i osobiście stanął za stolikiem z książkami wydawnictwa "W drodze". Mamy tu książki Fultona Sheena, który ma być niedługo beatyfikowany, książki kaznodziejskie Pawła Krupy i inspirującą książkę dla nastolatków "Timetable. Mój Rozkład jazdy - zachęca prowincjał.
Na kiermaszu furorę robi jednak nie tylko "strawa duchowa", ogromne powodzenie mają świąteczne wyroby. Piętnastoletnia Ola Krynicka sprzedaje z siostrami i rodzicami pierogi i barszcz. Pierogów nie lepiłam sama - wyjaśnia poważnie Ola - było nas wczoraj z 10 osób. Jej tata dodaje, że zaczęli lepić w południe a skończyli po północy. Włożyliśmy w to wiele miłości - zapewnia mężczyzna. Pierogi są pyszne, zwłaszcza te wegańskie - zachwala młoda kobieta, trzymając tackę pełną pierogów. Z kolei znani w Brukseli "Polonusi", państwo Ładomirscy sprzedają bigos, barszcz i paszteciki. Bigos i barszcz to moje dzieło - chwali się pan Piotr Ładomirski - a paszteciki robiłem na spółkę z żoną. Jest takie powodzenie, że obawiam się, że może nie starczyć.
Przy innym stoliku mały Lucas chwali się, że ozdobił drzewkami kartki świąteczne, które teraz są sprzedawane by zebrać pieniądze na dziecięce hospicjum.
Misternie zdobione pierniki sprzedaje także znana kulinarna blogerka - Anna Zabrowarny. Przed jej stoiskiem ustawiła się spora kolejka. Zdobienie jednego piernika zajmuje mi około pół godziny - ujawnia - pierniki robię według własnego przepisu i dodaję przygotowaną przez siebie przyprawę piernikową.