"Niezapomnianą Wigilię spędziłem na biegunie południowym" - wspomina w rozmowie z RMF FM polarnik Marek Kamiński. Jako pierwszy w historii zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz. Dokonał tego tuż po spędzonych samotnie na Antarktydzie Świętach Bożego Narodzenia, 23 lata temu - w 1995 roku.
Zdobycie bieguna południowego w 1995 roku było moim marzeniem. Paradoksalnie, właśnie wtedy, w grudniu 23 lata temu spędziłem chyba najpiękniejszą Wigilię. Myślę, że tam byłem najbliżej Boga, w tej pustce, na Antarktydzie - podkreśla Kamiński w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.
To było metafizyczne doświadczenie, które ukształtowało moją psychikę. Zrozumiałem, że gdy człowiek jest blisko Boga, to nigdy nie jest samotny - zaznacza.
Wbrew pozorom to wcale nie były smutne Święta. Jeżeli Pan Bóg jest wszędzie, to jest też na Antarktydzie, tak wtedy pomyślałem - mówi.
W rozmowie z RMF FM Marek Kamiński wspomina również, co odświętnego było w jego Wigilii sprzed 23 lat.
Narysowałem specjalnym markerem na ścianie namiotu choinkę i prezenty pod tą choinką. Używałem markera, żeby opisywać to, co mnie otaczało, żeby opisać zawartość worków, które miałem ze sobą. Pamiętam, że zjadłem dodatkowy batonik. Zaśpiewałem kolędę. Było odświętnie. Byłem sam fizycznie - ale jednocześnie bardzo blisko Boga. Od tamtej pory nie czuję się samotnie - podkreśla podróżnik.
(e)