Święta Bożego Narodzenia to nie tylko tradycyjne potrawy, regionalne zwyczaje, ale także wyjątkowe słownictwo. Takich oryginalnych słów i wyrażeń nie brakuje w polskich gwarach. Jak więc w gwarze podhalańskiej brzmi wigilia i kolędnicy? Kto pod Tatry przynosi prezenty? Co lub kogo oznacza połaźnik? Oto nasz świąteczny słownik po góralsku!
Na Podhalu świąteczne życzenia zawsze składają mężczyźni.
Podłazy, czyli młodzi idą po wieczerzy składać życzenia. Zazwyczaj jest to kawaler, który chce się żenić, wraz z wujem lub innym dorosłym mężczyzna. Czasem jest to cała grupa - opowiada Elżbieta Porębska-Mędoń, regionalistka.
Gdy już zostali wpuszczeni do domu dziewczyny, rzucali owies i składali życzenia. [Tradycyjne góralskie życzenia znajdziecie na końcu artykułu]
Wiljo, czyli po góralsku wigilia, to bardzo uroczysty dzień. Choć pierwsza jego część upływa głównie na pracy - gotowaniu (warzeniu), strojeniu choinki, sprzątaniu. Górale podkreślają, że jaka ‘wigilia taki cały rok". Dlatego też dzieci muszą być grzeczne, a mężczyzn wysyła się z domu na wszelki wypadek, by nie wadzili się z żonami.
W domach górali, tak jak i w innych częściach Polski stoją choinki. Choć zanim zawitały do podhalańskich izb, nad drzwiami lub oknem wieszało się połaźnik - jedlinę lub krótki smreczek, ozdobiony m.in. światami zrobionymi z opłatków.
Pod choinką owszem pojawiają się prezenty, choć jak przyznaje... ten bożonarodzeniowy zwyczaj pojawił si niedawno. I co ciekawe, podarunki pod drzewkiem po prostu są... nie ma specjalnej osoby, która by je roznosiła. Nie stoi za tym ani Mikolaj, ani Aniołek, ani Dzieciątko.
Znacznie dłuższą tradycję ma zato inny zwyczaj. Na Podhalu po przełamaniu się opłatkiem maczano go w miodzie, by - jak tłumaczy.... - osłodzić ciężkie góralskie życie.
O innych zwyczajach piękną góralską gwarą opowiada Elżbieta Porębska-Mędoń.
Wigilia- wiljo
choinka - drzewko
bombki - bańki
opłatek - łopłatek
potrawy - jodło
kolędnicy - jaślikorze, supkorze
świece - kaganki
Migotać, błyszczeć - śklić się, skrzyć
Podłaźnik to wierzchołek iglastego drzewka, wieszany wierzchołkiem do dołu
Na Podhalu znane jest także kolędowanie z podłaźnikiem.
Połaźnik i podłaźnik, to także 'kolędnik' (niekiedy kawaler starający się o rękę mieszkającej w danym domu panny), przychodzący na podłazy czy to zaraz po pasterce, czy to w drugi dzień świąt.
Świat - kulista ozdoba wykonywana z okrągłych opłatków. Zazwyczaj kleiły je dziewczęta
Na scescie, na zdrowie, na to Boze Narodzynie,
Coby sie wom dazylo, mnozylo kazde stworzynie!
Coby sie wom darzyły kury cubate, gęsi siodłate
Cobyście mieli telo wołków kielo w dachu kołków
Telo cielicek kielo w lesie jedlicek
Telo owiecek kielo mak mo ziorecek
Telo krów kielo w sąsieku plów
Coby sie wom darzyły dzieci - kielo przy piecu śmieci
W kozdym kątku po dzieciątku, a na pościeli troje
Ino cobyście nie pedzieli, ze to ftore moje!
Na scęście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok!
Coby wom wypod z pieca bok!
Coby wom z pieca wypadła ruła!
Coby wom gaździno zhrubła!
Coby wom nicego nie chybiało
Z roku na rok przybywało
A do reśty - cobyście byli scęśliwi i weseli
Jako w niebie janieli, haj!
Na scynście, na zdrowie, na to Boze Narodzenie, na tyn Nowy Rok!
Sypnym po wos owsa ziorkiym, z nadchodzoncym nowym rokiem.
Niek z ziorka rośnie miarka, za koździutkim siywcy krokiem.
Zebyście mieli chleba, kielo wom trzeba,
Zebyście mieli cielicek, jako w lesie jedlicek.
Zebyście mieli owiecek, kielo w kopcu mrowiecek.
Zebyście mieli wołków, kielo w płocie kołków.
Zeby były konie zbrojne, zeby było krowy dojne.
Zeby były hrube kłosy, coby nik nie chodziył bosy.
Zeby sie chowały dzieciontka, cielontka i prosiontka.
Zebyście byli weseli, jako w niebie janieli.
Staszek Karpiel Bułecka nagrał piękną kolędę z Piotrkiem Szewczykiem: