Na tym etapie nie ma szans na wycofanie uruchomionej wobec Polski procedury artykułu 7 - ogłosił wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Chodzi o spór ws. przestrzegania w naszym kraju zasad praworządności: Komisja Europejska w grudniu uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo. Przypomnijmy, że procedura artykułu 7 może w ostateczności skutkować nałożeniem na kraj sankcji.

Deklaracja Fransa Timmermansa padła tuż przed rozpoczęciem spotkania w Brukseli unijnych ministrów ds. europejskich, w trakcie którego wiceszef KE ma przedstawić stan rozmów z Polską nt. praworządności. Wcześniej, podczas ostatnich negocjacji z przedstawicielami władz w Warszawie, Timmermans zapowiadał, że do 14 maja powinno zostać wypracowane wstępne porozumienie między stronami.

Teraz, wchodząc na posiedzenie unijnych ministrów, wiceszef KE powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że na wycofanie procedury artykułu 7 wobec Polski nie ma na obecnym etapie szans.

Dokonaliśmy jakiegoś postępu, ale nie jesteśmy jeszcze w miejscu, w którym moglibyśmy powiedzieć, że problemy zostały rozwiązane - oświadczył Timmermans.

Jak zauważa brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, w związku z deklaracją Timmermansa po dzisiejszym posiedzeniu Rady UE możemy spodziewać się jedynie powtórki tego, co do tej pory słyszeliśmy.

Polskie władze wprowadziły wprawdzie pewne ograniczenia w instytucji skargi nadzwyczajnej (przegłosować je musi jeszcze Senat), ale już widać, że to Brukseli do zakończenia sporu nie wystarczy.

Frans Timmermans chce wymusić na Warszawie dodatkowe ustępstwa. Według niektórych źródeł, gotowy jest nawet czekać na rozstrzygnięcie przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości wątpliwości irlandzkiej sędzi co do tego, czy podejrzany o handel narkotykami Polak - w razie ekstradycji - będzie miał w Polsce sprawiedliwy wyrok. Wysłuchanie w tej sprawie przewidziane jest na 1 czerwca, a wyrok ma zapaść do 27 czerwca. W razie niekorzystnego dla Polski rozstrzygnięcia Timmermans miałby w sporze z Warszawą dodatkowy - i nie byle jaki - argument. Może więc grać na zwłokę.

Sprawa Polski może zatem wrócić na kolejnym, czerwcowym, posiedzeniu unijnych ministrów ds. europejskich.

Polscy dyplomaci twierdzą jednak, że margines ustępstw ze strony Warszawy powoli się wyczerpuje. A to oznaczałoby pewien impas.

W tym tygodniu - jak przypomina Katarzyna Szymańska-Borginon - zaplanowany jest jeszcze szczyt UE w Sofii - niewykluczone więc, że sprawa zostanie odblokowana na najwyższym szczeblu.

(e)