Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska uchyliła swoje zarządzenie sprzed roku, dotyczące zawieszenia działań Izby Dyscyplinarnej tego sądu. W opublikowanym oświadczeniu uznaje ją za "w pełni niezależną". Pisze też, że wyłącznie ustawodawca ma kompetencje do określania sposobu działania wymiaru sprawiedliwości i "czas najwyższy, by z tych kompetencji skorzystał".
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska uchyliła wszelkie ograniczenia w działaniach Izby Dyscyplinarnej związane z zabezpieczeniem nałożonym rok temu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zabezpieczenie to, jej zdaniem, wygasło wraz z wydaniem przez luksemburski trybunał wczorajszego wyroku w sprawie systemu dyscyplinarnego sędziów.
TSUE orzekł, że Polska uchybiła zobowiązaniom państwa członkowskiego Unii, dopuszczając, by treść wydawanych orzeczeń mogła być traktowana jako przewinienie dyscyplinarne.
Jednocześnie, wprawdzie uznając wyrok TSUE, prof. Manowska uchyliła się od jego zastosowania jako Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.
Orzeczenie TSUE dotyczy wszystkich władz Rzeczypospolitej, wcześniej także sama Manowska reagowała na zabezpieczenie w tej sprawie. Teraz wyroku nie wykonuje sama. Jak pisze, "wobec kontrowersji i emocji, które to zagadnienie wywołuje", zmian, które dostosują polskie prawo do wyroku TSUE, oczekuje od Sejmu i Senatu.
Od strony praktycznej, jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, oznacza to właściwie umycie rąk od niewygodnej sprawy i przekazanie decyzji: "co dalej" - rządzącym politykom.