Trybunał Sprawiedliwości UE zajmuje się różnymi sprawami, wiele państw nie wykonuje orzeczeń, które zapadają. Nie mówię, że Polska też nie wykona orzeczenia, ale jesteśmy jeszcze na wstępnym etapie - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak. Zapewnił, że rząd nie wycofa się z reformy sądownictwa.
Komisja Europejska podjęła w poniedziałek decyzję o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE skargi przeciwko Polsce w związku z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym. KE występuje o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym pozostały zawieszone.
Przed Trybunałem stają różne sprawy, wiele państw nie wykonuje orzeczeń Trybunału. Ja nie mówię, że my nie wykonamy orzeczenia, (ale) jesteśmy na wstępnym etapie - powiedział Błaszczak we wtorek w Polsat News.
Dopytywany, czy rząd wycofa się z reformy sądownictwa, Błaszczak oświadczył, że przeprowadzane zmiany mają poparcie społeczne. W związku z tym, zgodnie z przepisami, które obowiązują w naszym kraju, zmiany zostały przeprowadzone - zadeklarował.
Według Błaszczaka, spór Polski z UE, który toczy się w tej sprawie "ma charakter polityczny". Jego zdaniem, spowodowane jest to faktem, że w Europie "przeważają partie lewicowe", w odróżnieniu od prawicowej większości rządzącej w Polsce.
Szef MON został też spytany o doniesienia mediów, według których, może on stracić funkcję ministra w resorcie obrony. Według Błaszczaka, media, które o tym pisały, są związane z opozycją. Sugerowałbym, żeby zajęły się meblowaniem gabinetu cieni "totalnych" - zaznaczył.
W swojej skardze Bruksela domaga się przywrócenia w Sądzie Najwyższym stanu sprzed 3 kwietnia 2018 roku, to jest sprzed wejścia w życie przepisów przewidujących obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat. Zgodnie z tymi regulacjami, 27 spośród 72 czynnych sędziów SN miało przejść w stan spoczynku, włącznie z sędzią Małgorzatą Gersdorf.
KE wnioskuje też, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani na emerytury zostali przywróceni do orzekania, nawet jeśli na ich miejsce wskazano już kogoś innego. KE chce również zatrzymać mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy - według KE - "przedwcześnie" przeszli w stan spoczynku.
Podstawą prawną skargi mają być zobowiązania wynikające z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Art. 19 stwierdza, że państwa UE ustanawiają środki "niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii". Z kolei fragment Karty Praw Podstawowych, na który powołuje się KE mówi o prawie do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.
KE jeszcze formalnie nie przekazała do TSUE skargi, ale ma to zrobić w najbliższych dniach. Po jej przekazaniu pierwszym krokiem Trybunału będzie decyzja o środkach tymczasowych (czyli ewentualnym zawieszeniu ustawy). Zwykle TSUE wydaje taką decyzję bardzo szybko. W przypadku sporu dotyczącego Puszczy Białowieskiej było to sześć dni.
Skarga do unijnego Trybunału jest oddzielnym postępowaniem od prowadzonej od 20 grudnia 2017 roku procedury z art. 7 unijnego traktatu. KE zarzuca władzom w Warszawie, że poprzez zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym (dotyczące wieku emerytalnego) chcą zastąpić sędziów, podważając tym samym niezależność tej instytucji. Polski rząd odpiera takie twierdzenia podkreślając, że ma prawo do dokonywania reform.
(az)