"Przetwory. Opowieść pasteryzowana na mokro". Gwiazdy wspominają bajki swojego dzieciństwa
Czwartek, 4 grudnia 2014 (06:50)
Pani prezydentowa Anna Komorowska, znani aktorzy oraz przyjaciele RMF FM nagrali słuchowisko "Przetwory. Opowieść marynowana na mokro" , przygotowane specjalnie dla nas przez Grzegorza Kasdepke. Płyty z bajką 6 grudnia trafią do szpitali dziecięcych w całym kraju. Będzie też można audiobook pobrać z naszych stron internetowych. Zanim usłyszycie bajkę, przeczytajcie, w jakich książkach zaczytywali się w dzieciństwie aktorzy występujący w naszej bajce.
Ja urodziłem się w niedalekim, ale bardzo dużym kraju. Takim dużym, że trudno o nim tak krótko mówić – w Rosji. Ulubioną moją bajeczką w dzieciństwie była ta o trzech świnkach. Były trzy prosiaki, które mamusia zostawiła i wilk chciał je koniecznie zeżreć – nie wiem, po co trzeba mu było aż tak dużo… One trzymały się razem, ale on się starał je wywabiać z domu. Bardzo fajna bajeczka.
Ja miałem to szczęście urodzić się na polsko-czeskim pograniczu. Przez całe swoje dzieciństwo oglądałem czeską telewizję – ona była łatwiej dostępna i chyba ciekawsza od polskiej. Dlatego najbardziej utkwiła mi w pamięci bajka, którą Czesi nazwali „Stoflik i Spagetka” – to były dwa psy: jeden czarny, drugi biały. To była bajka bez tekstu, więc nikt, kto czeskiego nie znał, nie musiał się tym przejmować. I kreska, i klimat, który w tej bajce panował strasznie mi pasowały…
Był taki cykl bajek – zresztą niedawno ukazało się wznowienie, z czego się ogromnie cieszę – „Poczytaj mi, mamo”. Pamiętam, jak mama te bajki czytała mi do snu. Różnorakie tam były historie ale pamiętam taką o fontannie, która bardzo chciała być drzewem. Była też opowieść o kocie Filemonie. Bardzo te bajki lubiłam, teraz czytam je z wielką przyjemnością swojej córce, a w zasadzie ona powoli zaczyna czytać jej sobie sama.
To, co z dzieciństwa pamiętam najbardziej, to baśnie Andersena, które od najmłodszych lat czytała mi moja mama – Świniopas, Nowe szaty cesarza, Calineczka. Jest tam tych baśni multum i są wszystkie fascynujące. Radzę wszystkim, żeby czytali te baśnie. Myślę, że radio RMF przygotuje je dla was w przyszłym roku, kochane dzieci. One są tak barwne, kolorowe i tak wspaniałych postaci pełno w tych baśniach, że byłoby to piękne przedsięwzięcie. Obiecuję udział – zagram cesarza.
Pamiętam tylko tyle, że miałem 5 lat, leżałem chory w łóżku i sąsiadka czytała mi książeczkę. Tam była taka bajka o chłopczyku, który znalazł gwóźdź koło szafy, jak sprzątał tego gwoździa. Zauważył, że jak go dotknie to staje się malutki. Marzyłem, żeby znaleźć taki gwóźdź, bo wtedy mógłbym jeździć samochodzikami, którymi się na co dzień bawię. Mógłbym do nich wsiąść i poprowadzić. Wyobraźcie sobie, że dotknąłem wszystkich gwoździ, jakie znalazłem w domu. Żaden nie był zaczarowany.
Bajki mojego dzieciństwa? To był zawsze Andersen, to nie byli bracia Grimm na przykład. Na pewno jakoś szalenie w pamięć mi zapadła Królowa Śniegu. Pamiętam też Brzydkie kaczątko – długo go nie rozumiałem jako mały chłopiec. Nie wiedziałem, o co biega w tej bajce. Nie rozumiałem, czym jest ta metamorfoza.