W charytatywnych słuchowiskach – nagrywanych przez RMF FM od kilku lat, z myślą o dzieciach, które Dzień Świętego Mikołaja muszą spędzić w szpitalu – brali już udział znani aktorzy, celebryci, także sportowcy. Jednak taki „mariaż”: najsłynniejszych polskich siatkarzy z naszymi dziennikarzami zdarzył się po raz pierwszy. Efekt? Zaskakujący!
Ale od początku.
Była sobie kiedyś koza. Miała ona siedem koźlątek, a kochała je tak, jak tylko matka potrafi kochać swoje dzieci - tak zaczyna się baśń braci Grimm. Sielanka. We współczesnej wersji, specjalnie opracowanej przez Grzegorza Kasdepke, początek jest całkiem inny: radosny i żywiołowy. Przenosimy się do Leśnej Hali Sportowej, w sam środek meczu między walecznymi Koźlątkami a utytułowanymi Zającami.
Nasi najlepsi siatkarze w rolach Koźlątek okazali się naprawdę utalentowani - tak dalece, że niemal każdy z nich po nagraniu żartował, czy nie zmienić "branży" i nie rozpocząć kariery aktorskiej! Podeszli do swoich niecodziennych zadań profesjonalnie, ale też z dystansem do siebie i humorem. Kiedy trzeba było imitować wirowanie na parkiecie i upadek (Mateusz Bieniek), robili to z wdziękiem. A kiedy należało wydobyć z siebie nieco... operowego głosu (Paweł Zatorski) - no cóż, wtedy także nie mieli z tym problemu. Słowem, w odgrywaniu ról, tak jak i na boisku: okazali się mistrzami świata. Siedem Koźlątek rodem z ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów nie tylko trzymało wysoki poziom aktorski, ale także zawyżyło naszą radiową... średnią wzrostu!
Nad Koźlątkami i entuzjastycznym tłumem kibiców (tu świetnie sprawdzili się nasi dziennikarze, wydawcy, koledzy ze Studia Nagrań i z Radiofonii) starał się zapanować szef redakcji sportowej RMF FM, Maciek Jermakow. Maciek zagrał Reportera, prowadzącego relacje z meczu, czyli... samego siebie. I wyszło mu to nad podziw dobrze! Tu muszę zdradzić kulisy przygotowań do nagrania. Do roli Reportera zorganizowaliśmy wewnętrzny, radiowy casting. Wygrał bezapelacyjnie Maciek, ale pozostali "kandydaci" również wywalczyli udział w słuchowisku. Świetnie sprawdził się Marcin Zaborski w roli (kiedy trzeba) troskliwego, ale (kiedy trzeba) nieco surowego trenera "Matki". Skąd taka ksywka? Nie wyjawię. Dowiecie się tego ze słuchowiska. Niesamowitym talentem i zaangażowaniem wykazał się szef naszego newsroomu, Marek Balawajder - jako prezes. Prezes Wilk. Gdyby przyznawali Oscary w kategorii: "najbardziej wyrazista rola w audiobooku" Marek byłby bez wątpienia czarnym koniem!
Ale i pozostałym aktorom nie można odmówić talentów. Nierzadko ukrytych, jak w przypadku Bogdana Zalewskiego (Piekarz), Tomka Staniszewskiego (Kramarz) czy Magdy Wojtoń (Młynarka), w których - jak się okazało - drzemali rasowi kibice siatkówki. Magda i Bogdan wykonywali kibicowskie przyśpiewki z takim zapałem, że były obawy, czy nie stracą głosu - i tu tuż przed serwisem informacyjnym. Ewa Kwaśny (Głos ze studia) też miała pewne obiekcje. W baśni według Kasdepke "RMF FM" czyta się: "Ry My Fy Fy My". Żeby mi to <Ry My Fy Fy My> nie zostało na antenie! - śmiała się Ewa.
Okazało się, że nasi dziennikarze z powodzeniem mogliby też czytać reklamy. W zabawnych, "zwierzęcych" przerwach reklamowych udzielali się Urszula Gwiazda, Katarzyna Sobiechowska-Szuchta, Krzysztof Berenda i Grzegorz Jasiński. Największy bój toczył się o to, kto przeczyta jedno z ogłoszeń, o... "sztywniejących kopytkach".
Kto wygrał? I o co dokładnie chodziło? Po szczegóły odsyłam do audiobooka "Klub Sportowy Koźlątko". Trzy... dwa... jeden... Miłego słuchania!
*śródtytuły pochodzą z baśni braci Grimm: "O wilku i siedmiu koźlątkach"
Agnieszka Olczyk