Do końca września posłowie PiS przygotują raport poświęcony nieprawidłowościom w związku ze sprawą Amber Gold. Jak zapowiadają, w dokumencie pojawią się m.in. zarzuty złamania konstytucji przez polskie władze.
Zespół ds. obrony demokratycznego państwa prawa przygotowuje raport o "amberpaństwie". Przygotowujemy raport, w jaki sposób "zielona wyspa" zamieniła się w "bursztynowe bagno", w jaki sposób rządy PO swoimi interesami oplotły państwo - zapowiadał podczas konferencji prasowej w Sejmie Krzysztof Szczerski, który kieruje pracami zespołu.
Raport będzie opisywał stan wiedzy, jaką mamy dzisiaj. (...) Powstanie jeszcze we wrześniu. Przedstawimy go jako raport otwarcia (...). Teza wyjściowa jest dość dramatyczna. Działania polskich władz ws. Amber Gold i OLT Express naruszają przynajmniej dwa z artykułów konstytucji. W polskim systemie prawnym oznacza to Trybunał Stanu - zaznaczył. Przekonywał, że naruszone zostały art. 2 i 5 ustawy zasadniczej: Art. 2 mówi o tym, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, z kolei zgodnie z art. 5 Rzeczpospolita Polska m.in. zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli.
Szczerski - dopytywany, kto konkretnie, według PiS, ponosi odpowiedzialność konstytucyjną - odpowiedział: Ta sprawa niestety jest rozlana bardzo szeroko po polskiej władzy publicznej: od pana premiera zaczynając, po jego ministrów, wszystkich tych, którzy odpowiadają za nadzór nad poszczególnymi częściami administracji, która była odpowiedzialna, żeby do takich spraw nie dochodziło.
Posłowie PiS argumentowali również podczas konferencji, że niezbędne jest powołanie przez Sejm komisji śledczej, która wyjaśni działania państwa ws. Amber Gold. Co dalej? Co jeszcze musi być ujawnione, żeby przełamać impas, żeby komisja śledcza mogła powstać? - pytał Andrzej Duda.
W czwartek w Sejmie informację ws. Amber Gold przedstawili premier Donald Tusk, ministrowie finansów i sprawiedliwości Jacek Rostowski i Jarosław Gowin oraz prokurator generalny Andrzej Seremet. Posłowie debatowali też nad projektem uchwały PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Ostatecznie głosami PO i PSL Sejm odrzucił projekt.
Sprawa Amber Gold od tygodni wzbudza wielkie emocje. Szef spółki usłyszał w sumie siedem prokuratorskich zarzutów. Najpoważniejszy mówi o zaplanowanym oszustwie wobec wielu osób na kwotę co najmniej 181 milionów złotych. Mężczyźnie grozi 15 lat więzienia.
Wątpliwości budzą działania przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie. Dzisiaj informowaliśmy, że Ministerstwo Sprawiedliwości wszczęło kontrolę w sprawie sędziego ze Słupska, który wypuszczał szefa Amber Gold na przepustki. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter w resorcie, sędzia mógł albo wykazać się niekompetencją, albo - co gorsza - nawet dopuścić się korupcji.
Marcin P. siedział w więzieniu trzy razy: w roku 2006, 2007 i 2009. Podejrzenia budzi ten trzeci raz, kiedy szef Amber Gold spędził za kratkami 4 miesiące za wyłudzenia kredytów. Powinien siedzieć dłużej, ale sąd wypuszczał go na przepustki i ostatecznie odwiesił karę. Marcin P. przekonał bowiem sędziego, że jest jedynym żywicielem rodziny i musi zarabiać. Nasz reporter usłyszał jednak w ministerstwie, że mężczyzna miał wtedy skłamać, bo zamiast uczciwie pomagać rodzinie rozkręcał właśnie Amber Gold i robił to z naruszeniem prawa.