"Zaangażowanie przez premiera Żandarmerii Wojskowej w ochronę marszu potwierdza obawy co do możliwości zapewnienia bezpieczeństwa" - napisała na Twitterze prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, odnosząc się do planowanego na 11 listopada "biało-czerwonego marszu" pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy. Przypomnijmy, decyzja o zorganizowaniu tego marszu w ramach państwowych obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości ogłoszona została w środę kilka godzin po tym, jak Gronkiewicz-Waltz poinformowała o swojej decyzji ws. zakazania Marszu Niepodległości organizowanego przez środowiska narodowe. Argumentowała ją przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa. W piątkowy wieczór w wywiadzie telewizyjnym prezydent stolicy poinformowała zaś, że "dopuszcza możliwość" rozwiązania marszu pod patronatem Andrzeja Dudy, jeśli pojawią się na nim hasła czy transparenty łamiące prawo.

Prezydent Warszawy w środę wydała decyzję o zakazie organizacji 11 listopada Marszu Niepodległości, organizowanego przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości współtworzone m.in. przez Młodzież Wszechpolską, Obóz Narodowo-Radykalny i Ruch Narodowy.

Organizatorzy Marszu odwołali się do Sądu Okręgowego w Warszawie, a ten w czwartek wieczorem nieprawomocnie uchylił decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz, uznając, że "prewencyjne zakazywanie marszu jest przedwczesne".

Wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawa (...) Prawo do zgromadzeń jest chronione konstytucją - zaznaczył w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Michał Jakubowski.

Dzień później pełnomocnik stołecznego ratusza mec. Antoni Kania-Sieniawski poinformował o złożeniu zażalenia na to postanowienie.

Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Warszawie, a na rozpoznanie zażalenia ma 24 godziny.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Zaangażowanie Żandarmerii Wojskowej potwierdza obawy

Skan złożonego odwołania opublikowała na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz. Przy okazji odniosła się również do "biało-czerwonego marszu" organizowanego - w miejsce Marszu Niepodległości - przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Zgodnie z zapowiedzią, złożyliśmy zażalenie na decyzję sądu ws. (Marszu Niepodległości) #11listopada. Zaangażowanie przez premiera Żandarmerii Wojskowej w ochronę marszu (pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy) potwierdza obawy co do możliwości zapewnienia bezpieczeństwa. Jeśli to nie przekona sądu, to znaczy, że przepis pozwalający na wydanie zakazu jest martwy - skomentowała Gronkiewicz-Waltz:

Joachim Brudziński: MON odpowiada za organizację marszu, nie za bezpieczeństwo

Do kwestii zabezpieczenia prezydenckiego "biało-czerwonego marszu" odniósł się również minister spraw wewnętrznych i administracji - któremu podlega policja - Joachim Brudziński.

Za bezpieczeństwo wszystkich uczestników marszu odpowiada policja we współpracy z żandarmerią oraz innymi służbami. MON odpowiada za organizację, a nie za bezpieczeństwo - podkreślił we wpisie na Twitterze:

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wcześniej w piątek rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak informował, że uroczystości państwowe 11 listopada zabezpieczane będą wspólnie przez policję i Żandarmerię Wojskową.

Hanna Gronkiewicz-Waltz "dopuszcza możliwość" rozwiązania marszu Andrzeja Dudy

O prezydenckim "biało-czerwonym marszu" Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła również w piątkowy wieczór na antenie TVN 24.

Zapytana, czy dopuszcza możliwość rozwiązania go, gdyby pojawiły się na nim hasła czy transparenty łamiące prawo, zaznaczyła, że w czasie tego typu wydarzeń w Centrum Zarządzania Kryzysowego zawsze "siedzi kilku prawników", wśród nich ona sama, którzy analizują sytuację.

Jest taka możliwość, że możemy rozwiązać ten marsz - stwierdziła.

Dopytywana, czy stołeczny ratusz będzie oczekiwał, aż MON, Żandarmeria Wojskowa, organizatorzy, odizolują ludzi łamiących prawo i wykluczą ich z marszu, Gronkiewicz-Waltz odparła: Tak, oczywiście, i (że) zabiorą te wszystkie emblematy.

Równocześnie prezydent Warszawy przyznała, że "jest luka prawna" i nie wiadomo, kto w takiej sytuacji "ma być pierwszy i jak to ma wyglądać".

Na pewno nie reagujemy (...) w sposób pochopny, ale reagujemy wtedy, kiedy trzeba - podkreśliła.


(e)