Kończą się wakacje i kończą się wakacyjne obniżki na stacjach paliw. W ostatnich miesiącach kierowcy mieli m.in. okazję skorzystać z promocji, która obniżała cenę paliw o 30 groszy za litr. Ona skończy się już w poniedziałek. O to, czego możemy się spodziewać, tankując samochód w przyszłym tygodniu na antenie Radia RMF24 zapytaliśmy Jakuba Boguckiego, analityka rynku paliw z serwisu e-Petrol.pl. "Ceny na poziomie 6,72 zł dla benzyny i 6,50 zł za litr oleju napędowego, to będzie ta rzeczywistość, z którą spotkamy się w kolejnych dniach" - przewidywał.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Koniec wakacyjnej promocji na stacjach. "Znacznego skoku cen nie będzie"

Gość Radia RMF24 uspokaja kierowców. To nie będzie tak wyglądało, że stacje z dnia na dzień przełożą te 30, 40 groszowe różnice na ceny, które będą widoczne na stacjach - zaznacza.

Bogucki podkreśla, że ceny, które przez cały czas mogliśmy zobaczyć na pylonach przed stacjami, nie obejmowały promocji, więc nie będziemy mieć do czynienia z gwałtownym podniesieniem tych wartości.

Jak kształtuję się sytuacja na globalnym rynku paliw?

Ceny paliw na światowych rynkach, jak wyjaśnia ekspert, kształtowane są aktualnie głównie przez postawę państw produkujących ropę naftową, które starają się zmniejszać podaż tego surowca.

I Arabia Saudyjska, i Rosja, i wiele innych krajów w jakiś sposób ogranicza swoją produkcję naftową, celem wpłynięcia na zwyżkę cen - mówił.

Dla tych państw wyższa cena na rynkach oznacza większe wpływy do państwowego budżetu. I w tym celu OPEC, czy też kraje stowarzyszone, współpracujące w ramach OPEC Plus, takie jak Rosja, decydują się na tego rodzaju cięcia - tłumaczył Bogucki.

Takie działania podbijają ceny również na rynku polskim.

Oprac.: Dorota Hilger.