"Elektrownie jądrowe w Ukrainie odpowiadają za ponad 50 proc. wyprodukowanej energii. Trzy z nich są sprawne i kontrolowane przez Ukrainę, ale musiały zostać wyłączone przez uszkodzone sieci" - powiedział w internetowym Radiu RMF24 Maciej Zaniewicz, analityk z Forum Energii, który zajmuje się ukraińskim sektorem energetycznym. Razem z Krzysztofem Urbaniakiem rozmawiali o możliwych konsekwencjach braku prądu na Ukrainie.
Ministerstwo energetyki Ukrainy poinformowało, że wskutek zmasowanego rosyjskiego ostrzału większość mieszkańców Ukrainy została pozbawiona dostaw prądu. Uszkodzono także obiekty przesyłu energii. Zdaniem Macieja Zaniewicza na naszych oczach realizuje się najczarniejszy scenariusz ukraińskiej energetyki.
Nie mieliśmy w historii dotychczas takiej sytuacji, żeby w tak precyzyjny, zmasowany i przemyślany sposób atakowano infrastrukturę energetyczną. Atakowane są tzw. stacje elektroenergetyczne, czyli nie same elektrownie, tylko infrastruktura, która przesyła ten prąd. Elektrownie jądrowe w Ukrainie odpowiadają za ponad 50 proc. wyprodukowanej energii. Trzy z nich są sprawne i kontrolowane przez Ukrainę, ale musiały zostać wyłączone przez uszkodzone sieci - powiedział Zaniewicz.
Konsekwencje braku prądu sięgają jednak dalej - jak wspomniał ekspert, Ukraina musi mierzyć się także z brakiem bieżącej wody i ogrzewaniem. Według analityka z Forum Energii, Rosja używa przemyślanej taktyki, która może prowadzić do katastrofy humanitarnej.
Poszczególni merowie i władze centralne już teraz ostrzegają, że przygotowują scenariusz ewakuacji całych miast. Przygotowywany jest scenariusz ewakuacji całego Kijowa, a więc tu już nie jest mowa nawet o dziesiątkach tysięcy ludzi, tylko tak naprawdę powyżej miliona. Niestety możliwa jest kolejna, duża fala uchodźców z Ukrainy, którzy będą poszukiwali już nie tylko schronienia przed rakietami, ale też po prostu ciepła, wody i elektryczności - mówił.
Zdaniem Macieja Zaniewicza taktyka Rosjan wymierzona jest w osłabienie morale Ukraińców i poparcia dla wysiłku wojennego. Gość Radia RMF24 zauważył jednak, że skutek jest odwrotny i mobilizacja Ukraińców do obrony, a także nienawiść do samej Rosji tylko rośnie. Jak wspomniałem, ta sytuacja trwa już miesiąc i na razie nie widać negatywnego wpływu. Raczej widać, że jest to odpowiedź Rosji na to, że nie radzi sobie po prostu na froncie - podsumował ekspert.
Opracowanie: Kinga Adamczyk