Naukowcy z zespołu kierowanego przez dr. hab. Artura Obłuskiego z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego odkryli w nieprzebadanym dotychczas obiekcie unikatowe malowidła przedstawiające święte postaci oraz króla Dawida, jednego z ostatnich władców makuryckich. Według prestiżowego amerykańskiego magazynu "Archeology", odkrycie to znalazło się w TOP 10 najważniejszych wydarzeń archeologicznych w 2023 roku. "Nubijczycy nawrócili się na chrześcijaństwo w połowie VI wieku, czyli jakieś 400 lat przed Polakami" - mówi prof. Artur Obłuski.
Stara Dongola to stanowisko archeologiczne położone w dzisiejszym Sudanie, w miejscu, w którym znajdowało się miasto Tungul, staronubijska stolica Makurii, potężnego średniowiecznego państwa afrykańskiego. Znalezione tam malowidła, które w swej analogii nie przypominają żadnych innych i nie można porównać ich z obrazami znanymi w świecie kultury chrześcijańskiej, bizantyńskiej czy zachodniej. Oznacza to, że Nubijczycy tworzyli swoją własną kulturę w oparciu o kanony chrześcijaństwa.
Trwający w Sudanie konflikt uniemożliwia jednak naukowcom prowadzenie dalszych badań. "Stara Dongola to nie są tylko malowidła, które odkryliśmy w zeszłym roku. To jest kolekcja ponad dwustu malowideł z okresu średniowiecza afrykańskiego i jest to kolekcja niepowtarzalna na skalę światową. Wszystko to jest bezpieczne i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się wrócić i kontynuować badania" - mówi prof. Artur Obłuski.
Związek średniowiecznego Sudanu z europejską kulturą chrześcijańską wydaje się szczególnie interesujący. Nubijczycy nawrócili się na chrześcijaństwo już w połowie VI wieku, czyli jakieś 400 lat przed Polakami. Od tego momentu zostali włączeni w dominujący wtedy w basenie morza śródziemnego chrześcijański nurt kulturowy. 100 lat później, czyli w trakcie ekspansji islamu, Arabowie zajęli połowę Cesarstwa Bizantyjskiego, ale nie zdołali przejąć Nubii, mimo zorganizowania dwóch wypraw.
"Nubijczycy słynęli z umiejętności posługiwania się łukiem. Ich kultura rozwija się później przez 800 lat. Potrafili posługiwać się trzema językami: swoim ojczystym, który nazywamy staronubijskim, do kontaktów handlowych z Egiptem oraz kontaktów duchowych używali języka koptyjskiego, a do liturgii używano języka greckiego, którego znajomość w Nubii zachowała się do XIV wieku" - mówi ekspert.
Prof. Artur Obłuski. tłumaczy, że gdy w Europie kładziono nacisk na materialnych aspektach kultury, w Afryce pielęgnowano relacje społeczne.
"Chodziło o to, jak zorganizować daną społeczność, żeby wszyscy byli szczęśliwi i jak negocjować konflikty. To są naprawdę niesamowite badania socjologiczne i teraz też archeologiczne. Ludzie w Afryce inwestowali tak naprawdę w siebie i w relacje pomiędzy sobą, a nie w to, żeby więcej mieć" - twierdzi ekspert.
Nubijczycy wcześnie zostali włączeni w zasięg kultury świata śródziemnomorskiego, czyli Europy, północnych wybrzeży Afryki i Bliskiego Wschodu. Pierwsze nubijskie państwo powstało w trzecim tysiącleciu przed naszą erą. Dongola była sercem królestwa, którego władcy kontrolowali obszary o rozmiarach zbliżonych do terytoriów połączonej Hiszpanii i Francji. Tak wielki kraj wymagał stworzenia zaawansowanego aparatu państwowego i dużych bogactw.
"Jeden z klasztorów nubijsko-chrześcijańskich był wielkości klasztoru świętej Katarzyny na półwyspie Synaj, obecnie w Egipcie. Został on (klasztor św. Katarzyny) zbudowany przez bizantyjskiego cesarza Justyniana. Jeden ze współczesnych historyków napisał, że ten klasztor, ta wielka inwestycja była jednym z powodów, przez które skarbiec cesarstwa zaczął świecić pustkami. Natomiast król nubijski gdzieś tam daleko, cztery tysiące kilometrów na południe, wzdłuż Nilu, zbudował klasztor o tej samej wielkości - wyjaśnia prof. Artur Obłuski, podkreślając potęgę władców Nubii.
Zapał archeologów, spowodowany fascynującym odkryciem studzi jednak konflikt, który rozgrywa się w Sudanie. Wykopaliska zostały zatrzymane, a polscy naukowcy czekają obecnie na dalszy rozwój sytuacji.
"My wszyscy mamy nadzieję, że to skończy się jak najszybciej. Ja staram się myśleć pozytywnie. Polacy kopią w Sudanie od 1964 roku, w tym samym czasie nastąpiło około 10 przewrotów i różne grupy przejmowały władzę. Nigdy nie było takiego roku, w którym Polacy nie pojechali na wykopaliska" - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 prof. Artur Obłuski.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak